Stelmet uległ w dzisiejszym pojedynku z Lokomotivem Kubań Krasnodar 78:97. Po fatalnym spotkaniu rozmawialiśmy z Przemysławem Zamojskim i próbowaliśmy znaleźć powody tak fatalnej postawy zielonogórzan.
Przemysław Zamojski podaje do Chevona Troutmana (fot. Aleksandra Krystians)
Niestety, ale ta inauguracja zdecydowanie nieudana dla Stelmetu. Lokomotiw okazał się zbyt silny. Jakie są tego przyczyny?
Przemysław Zamojski: Byli dużo lepsi od nas. Rzucili się na nas bardzo mocno fizycznie i myślę, że nie byliśmy w stanie na to po prostu dobrze odpowiedzieć. To moim zdaniem jest główną przyczyną porażki.
Co najmocniej Was w tym spotkaniu zaskoczyło i sprawiło trudności nie do przejścia?
Chyba jednak ta fizyczność, na którą nie mogliśmy odpowiedzieć. Powinniśmy być bardziej agresywni, mocniej próbować wejść pod kosz. Skupiliśmy się mocniej na dystansie, ale to nam się dziś niestety nie opłaciło – rzuty nie wpadały, do tego dużo strat. Te czynniki sprawiły, że zakończyło się to naszą przegraną.
Kolejny mecz już za tydzień w Salonikach z PAOK-iem. Ten czas wystarczy, by poprawić swoją postawę i walczyć jak równy z równym?
Trzy dni wystarczą, bo właśnie wtedy grać będziemy ze Śląskiem Wrocław TBL. Skupimy się, by zagrać bardzo dobrze i zwyciężyć na wyjeździe.