Po spotkaniu z Rosą zamieniliśmy parę słów z Przemysławem Zamojskim, rzucającym zielonogórskiego zespołu, o tym, jak prezentuje się cały zespół. Pytaliśmy również o najbliższe, bardzo napięte dla Stelmetu tygodnie. Co o tym wszystkim myśli „Zamoj”?
Przemysław Zamojski to jeden z cichych bohaterów pojedynku z Rosą – choć jego dorobek (4 pkt) nie imponuje, postawa gracza w defensywie jest godna pochwały. „Zamoj” nie ukrywał zadowolenia drużyny z osiągniętych rezultatów. – Chcieliśmy dzisiaj grać przede wszystkim naszą defensywę i pokazać bardzo fizyczną koszykówkę – to były nasze podstawowe założenia. Chcieliśmy zdecydowanie odpowiedzieć na parkiecie fizycznością. Dzisiaj nam się to udało – przewaga była już bardzo duża, z tego też powodu wdało się nieco dekoncentracji i nieco to stopniało. Odrobiliśmy jednak w końcówce i dzięki temu kontrolowaliśmy przebieg meczu. Cieszymy się z tego zwycięstwa – to był bardzo ważny krok do tego, żeby uciec przed całym ligowym peletonem, ciągle ścigającym nasz zespół.
Już 13. kwietnia Stelmet wyjeżdża do Kalisza, by zmierzyć się ze Stalą Ostrów Wlkp. . Zainauguruje to serię meczy, rozgrywanych co 2-3 dni.- Przed nami naprawdę maraton meczy w krótkim odstępie czasowym… Oczywiście nie spoczywamy na laurach – dalej chcemy walczyć i dokończyć tę fazę sezonu jak najlepiej. Będziemy jak zawsze bić się o kolejne zwycięstwa. Nie kalkulujemy kto jest na jakiej pozycji w tabeli – zdecydowanie podsumowuje Zamojski.