20 punktów, trzy zbiórki, cztery asysty- to dorobek Przemysława Zamojskiego w zwycięskim pojedynku z Anwilem Włocławek. Po meczu rozmawialiśmy z nim na temat postawy całej ekipy, kontuzji, która ostatnio dopadła naszego skrzydłowego, a także o następnym przeciwniku, z którym Stelmet zmierzy się już w czwartek.
Kolejny mecz w polskiej lidze i kolejne wysokie zwycięstwo.
Przede wszystkim, bardzo się z tego cieszymy, ale troszkę martwi to nasze podejście w pierwszej kwarcie. Nie możemy zaczynać tak spotkania, od razu z góry musimy pokazać naszą dominację. Jeżeli będziemy tak zaczynali kolejne spotkania jak dzisiaj, to będzie nam to w przyszłości sprawiało kłopoty. Na pewno ten początek jest do poprawy, a potem była już całkiem niezła gra.
Poza słabszym początkiem, graliście także falami. Po tym jak wypracowaliście większe przewagi, pozwalaliście Anwilowi odrobić większość z nich. Z czego to wynikało?
Ciężko tak na gorąco stwierdzić. Będziemy musieli obejrzeć wideo z tego meczu. Wypracowywaliśmy sobie spokojne dwupunktową przewagę, a potem były forsowane akcje, nie takie, jakie sobie planowaliśmy. To troszkę martwi, ale cieszymy się z kolejnego pewnego zwycięstwa i z tego, że idziemy dobrą drogą.
W Pireusie nie wystąpił Pan z powodu kontuzji mięśnia przywodziciela, a dziś zaprezentował się Pan z bardzo dobrej strony. Jak się teraz Pan czuje?
Jest bardzo dobrze. Od wczoraj przygotowywałem się normalnie z zespołem. Ten mięsień mi na tyle doskwierał, że nie byłem w stanie biegać na pełnych obrotach i razem ze sztabem medycznym i szkoleniowym postanowiliśmy, że warto odpuścić to jedno spotkanie, żeby być gotowym na poniedziałek. Jak widać, to przyniosło efekty i było całkiem nieźle.
Następne spotkanie już w czwartek w Monachium. Jak się przygotowujecie do tego pojedynku po tym, jak Bayern dał wam srogą lekcję koszykówki na początek przygody z Euroligą?
Ta inauguracja potoczyła się zupełnie nie po naszej myśli, nie tak jak sobie zakładaliśmy przed startem tych rozgrywek, ale jedziemy tam walczyć. Monachium to ciężki teren. Musimy pokazać tam przede wszystkim serce i charakter, tak jak w ostatnim spotkaniu. Miejmy nadzieję, że tym razem końcówka przechyli się na naszą stronę.
Powoli zbliża się koniec twojego kontraktu ze Stelmetem. Masz jakieś propozycje zza granicy, czy myślisz o dalszych występach w Zielonej Górze?
Na razie nie zastanawiam się nad tym, cały czas jestem ze Stelmetem i tylko to mnie teraz interesuje. Nie rozglądam się na żadnym rynku, żeby szukać nowej pracy. Póki co, gracy cały czas dobrze, jest dobra chemia w drużynie. Trzeba to trzymać i zostać tu jak najdłużej.
Dziękuję.
Rozmawiała: Agata Zwolak