Po srogiej lekcji koszykówki, jaką dostali nasi zawodnicy od ekipy z Petersburga, czas na zdecydowanie łatwiejszego przeciwnika. W sobotę Stelmet podejmie na wyjeździe nieobliczalny w tym sezonie AZS Koszalin.
Zespół z Koszalina jest w tym roku dużą niespodzianką. Nie tylko walczy o miejsce w górnej szóstce ligi, ale także potrafi pokonać najlepsze polskie kluby. Po 17 kolejkach AZS plasuje się na szóstym miejscu w tabeli i ma taki sam bilans (9-8) jak znajdująca się na siódmej pozycji Energa Czarni Słupsk. Dla koszalińskiej drużyny najbliższe spotkania będą bardzo istotne i na pewno dadzą z siebie wszystko, aby pokonać zielonogórski Stelmet. Akademicy udowodnili już kilkakrotnie w tym sezonie, że żaden rywal nie jest im straszny. Pokonali Asseco Prokom Gdynia, Trefl Sopot, czy PGE Turów Zgorzelec. Wydawałoby się, że w takim razie są oni jednym z pretendentów do miejsca na podium. Problemem AZS-u są jednak za często występujące bardzo słabe spotkania. Przykładem tych całkowicie nieudanych meczy są na przykład przegrane pojedynki ze Startem Gdynią, Kotwicą Kołobrzeg czy Jeziorem Tarnobrzeg.
Przypomnijmy sobie spotkanie Stelmetu z AZS-em, które w tym sezonie miało miejsce w hali CRS. Już od początku lepiej radzili sobie koszykarze z Koszalina, którzy wyszli na wysokie prowadzenie, a zielonogórzanie dopiero w ostatniej kwarcie rozpoczęli pościg za przeciwnikiem i po dramatycznej końcówce, dzięki celnym rzutom osobistym Waltera Hodge’a wygrali ten pojedynek 75:74.
Jutro wcale nie będzie łatwiej. Nie dość, że AZS-u nie może sobie teraz pozwolić na porażkę, to jeszcze gra na własnym parkiecie, gdzie tylko Jezioro Tarnobrzeg, po niezmiernie zaciętej walce, potrafiło pokonać gospodarzy. Nasi zawodnicy powinni przede wszystkim zwrócić uwagę na Darrella Harrisa. Amerykanin jest jednym z najlepiej zbierających i blokujących zawodników w Tauron Basket Lidze. Dejan Borovnjak i Oliver Stević będą musieli go powstrzymać, aby AZS nie mógł zdobywać łatwych punktów spod kosza. Nie można zapominać także o Jeffie Robinsonie i Łukaszu Wiśniewskim. Główni strzelcy w ekipie AZS-u radzą sobie zarówno pod tablicami jak i z półdystansu, i na obwodzie. Ciekawą rywalizację będzie można także zobaczyć na pozycji rozgrywających. Naprzeciwko Waltera Hodge’a stanie Robert Skibniewski, który bardzo mądrze i rozsądnie kieruje grą całego swojego zespołu.
Dodatkowo w koszalińskim klubie doszło do zmiany na miejscu trenera. Miejsce Teo Cizmicia zajął Zoran Sretenović. Wczoraj Serb przyjechał do Koszalina i poprowadzi swój nowy zespół już jutro. W swojej karierze trenerskiej prowadził m. in. Polpharmę Starogard Gdański i za jego czasów, ten zespół sięgnął po Puchar i Superpuchar Polski. Zielonogórski zespół nie potrafił wtedy przeciwstawić się Polpharmie i w sezonie 2010/2011 dwukrotnie uległ ekipie prowadzonej przez Sretenovicia.
Podsumowując, Stelmet czeka kolejne niełatwe spotkanie. Akademicy nie pozwolą łatwo wydrzeć sobie dwóch punktów. Ciężko powiedzieć, co zaprezentuje ten zespół z nowym szkoleniowcem i czy dwa dni treningów wystarczyły na poprawę i zmianę w ich grze. Nasza ekipa powinna jednak dać sobie radę. Ostatnio w lidze odnosiła same zwycięstwa, a przegrywała jedynie w Eurocupie. Mimo porażek z rosyjskimi drużynami na pewno dużo wyciągnęła i nauczyła się od Lokomotivu i Spartaka, które powiedzmy sobie szczerze, są zdecydowanie lepszymi i bardziej doświadczonymi klubami.
Jak zakończy się rywalizacja AZS-u i Stelmetu w Koszalinie, przekonamy się już jutro. Początek spotkania o godzinie 19.00.
Agata Zwolak