Mimo kilku zastojów zielonogórzanie zdołali utrzymać wypracowaną przez cały mecz przewagę i po raz drugi pokonali na swoim parkiecie BM Slam Stal Ostrów Wlkp 89:76. Dzięki temu Zastalowcy potrzebują jedynie jednego zwycięstwa do awansu do finału PLK.
Ostrowska ofensywa zaskoczyła na samym początku mistrzów Polski. Stelmet miał problemy ze zdobywaniem punktów i przegrywał 5:9. Wówczas jednak coś się zatrzymało po stronie Stali. Goście nie mogli trafić żadnego rzutu z gry przez ponad pięć minut (w całej kwarcie skuteczność jedynie 24%), co z kolei pozwoliło Zastalowcom przejąć inicjatywę. Doprowadzenie do remisu 9:9, a w ostatnich dwóch minutach kwarty do prowadzenia 18:11, było efektem pełnego wykorzystania niemocy Stalówki. Wynik 18:13 po pierwszej części oddawał to, co działo się na boisku.
W drugiej kwarcie zielonogórzanie podtrzymywali prowadzenie przez cztery minuty, jednak później do głosu doszli goście z Ostrowa. Seria 10:0 ze strony Stali doprowadziła do stanu 30:27 dla przyjezdnych. Sprawcą zamieszania był przede wszystkim Marc Carter (10 pkt). Na szczęście dobrą końcówkę mieli gospodarze, a wszystko zwieńczył piękną trójką z połowy boiska Łukasz Koszarek. 39:34 i remis w kwarcie do przerwy!
Po przerwie obie strony trzymały się bardzo blisko siebie. Aktywny Mateusz Kostrzewski oraz skuteczny w tej części Christo Nikołow doprowadzili do gry punkt za punkt (44:45, 46:47…). Dopiero włączenie się w grę Armaniego Moore’a i Thomasa Kelatiego dało szansę na ponowną ucieczkę – w dodatku najwyższą w całym spotkaniu (61:49). Niestety, nie udało się tego utrzymać. Zmasowany atak gości i seria 8:0 zakończyły trzecią kwartę stanem 61:57.
Wejście Stelmetu BC w ostatnią część meczu było wymarzone – trójki Nemanji Djurisicia, Jamesa Florence’a i Armaniego Moore’a dały prowadzenie 70:57 na niecałe osiem minut do końca spotkania. Na korzyść zielonogórzan działało także wykluczenie Aarona Johnsona i Kostrzewskiego za przekroczenie limitu przewinień. Stal była stłamszona i pozbawiona swoich największych atutów – na niewiele zdawała się ambitna postawa Cartera. Na szczęście (dla gości) wciąż w formie pozostawał Nikołow – jego trójka na 78:68 zaniepokoiła sztab Stelmetu i Artur Gronek wziął czas.
Interwencja trenera uspokoiła grę. Stabilna przewaga została utrzymana, a Zastal ostatecznie wygrał 89:74 i do Ostrowa jedzie ze spokojną zaliczką.
Stelmet BC Zielona Góra – BM Slam Stal Ostrów Wlkp. 89:74 (18:13, 21:21, 22:23, 28:17)