Za nami runda zasadnicza Tauron Basket Ligi, którą Stelmet zakończył na drugim miejscu. Już jutro rozpocznie walkę w „szóstkach”, podczas której postara odzyskać się fotel lidera. Na początek czas na Anwil Włocławek.
W drugim etapie rozgrywek o tytuł Mistrza Polski nie będzie już łatwiejszych i trudniejszych przeciwników. Pozostali tylko ci silniejsi. Na co stać Stelmet, który ostatnio zanotował wyraźny spadek formy? W środowy wieczór czeka na zielonogórzan pierwsze zadanie: pokonać na wyjeździe Anwil Włocławek.
Na początek parę słów o jutrzejszym przeciwniku. Anwil zakończył rundę zasadniczą na czwarty miejscu w tabeli z bilansem 13:9. Włocławska ekipa z pewnością postawi twarde warunki w Hali Mistrzów, jednak niedawno z polską ligą pożegnał się ich główny lider. Milija Bogicević nie ma już w swojej drużynie Deividasa Dulkysa, który dwa tygodnie rozwiązał za porozumieniem stron kontrakt z Anwilem i przeniósł się do Turcji, gdzie reprezentuje teraz barwy Tofas Bursa. Litwin zdobywał średnio 16,4 punktów na mecz, jest to drugi wynik w Tauron Basket Lidze. Jednak nie jest on jedynie świetnym strzelcem, także wiele wnosił do defensywy swojego byłego klubu.
Nie zobaczymy już Deividasa Dulkysa w barwach Anwilu.
W rundzie zasadniczej Stelmet spotkał się dwukrotnie z Anwilem i dwukrotnie zwyciężył. Na początku sezonu zielonogórski zespół pokonał Rottweilery we własnej hali 83:70, a następnie na wjeździe 94:77.Wyniki jednak nie oddają tego, co działo się na parkiecie. Te dwie wygrane kosztowały naszą drużynę wiele sił i ciężkiej walki. Czy jutro będzie podobnie?
Tak było podczas pierwszego starcia tych ekip w tym sezonie. Czy jutro też zobaczymy zaciętą walkę z pozytywnym zakończeniem?
Sytuacja z ostatnich tygodni w zielonogórskim obozie nie napawa optymizmem. Wiele mówi się o zaległościach finansowych wobec koszykarzy, przez które podobno doszło także do strajku. Chociaż sami zawodnicy i włodarze klubu zapewniają, że wszystko jest pod kontrolą, widać także na parkiecie, że coś jest nie tak. Na początku sezonu wydawało się, że Stelmet nie będzie miał sobie równych w walce o złoto Tauron Basket Ligi. Przez długi okres, faktycznie, oglądaliśmy drużynę, która świetnie radziła sobie z każdym rywalem na polskim podwórku. Niestety ostatnie tygodnie zmieniły obraz gry ekipy Mihailo Uvalina. Zielonogórzanie przegrali trzy z czterech spotkań, w tym ulegając także słabszym zespołom.
Żeby problemów było mało, wczoraj klub poinformował o rozwiązaniu kontraktu z Terrellem Stoglinem, który spędził w naszym mieście zaledwie dwa tygodnie. Powodem tej decyzji oficjalnie były wyniki badań gracza. Nieoficjalnie mówi się o wykryciu u Amerykanina substancji THC. Podobno na jego miejsce ma przyjść do Stelmetu Marcus Ginyard – rozgrywający, który w zeszłym sezonie reprezentował barwy Anwilu Włocławek, a teraz gra na Ukrainie w zespole BC Azovmash Mariupol. Kiedy do tego dojdzie i czy w ogóle doczekamy się Amerykanina w Stelmecie? Przekonamy się z pewnością niedługo.
Terrell Stoglin zdążył wystąpić zaledwie w dwóch spotkaniach, broniąc barw Stelmetu.
Tymczasem jutro Stelmet musi poradzić sobie w okrojonym składzie, w jakim występował już w tym sezonie. W ostatnich spotkaniach, szansy do pokazania się nie dostawali Marcin Sroka i Mantas Cesnauskis. Być może, jutro ponownie zobaczymy tych koszykarzy na parkiecie. W ostatnich spotkaniach ciężko było znaleźć lidera w naszym zespole. Słabiej prezentowali się Przemysław Zamojski czy Christian Eyenga. Sezon powoli wchodzi w decydującą fazę i miejmy nadzieję, forma koszykarzy będzie już tylko rosła.
Mantas Cesnauskis wystąpił dotychczas w zaledwie ośmiu meczach. Czy jutro Mihailo Uvalin wpuści Litwina na parkiet?
Jutrzejszy pojedynek na pewno nie będzie łatwy dla żadnej z ekip. Gospodarze muszą udowodnić, że bez jednego lidera są w stanie dalej walczyć z najsilniejszymi, a Stelmet postara się przerwać feralną passę. Która z drużyn wyjdzie z tego spotkania zwycięsko? Przekonamy się w środę od godziny 18.00.