Rzut Mateusza Ponitki na 1,3 sekundy przed końcem meczu dał Stelmetowi BC pierwszy w historii Superpuchar Polski. W meczu o trofeum zielonogórzanie pokonali Rosę Radom 67:66.
Od posiadania rozpoczęli gospodarze, a pierwsze punkty zdobył Torey Thomas. Zielonogórzanie szybko odpowiedzieli dzięki akcji Dejana Borovnjaka. Początek spotkania zdecydowanie należał jednak do radomian, którzy dzięki skutecznej grze C.J Harrisa, Thomasa oraz Igora Zajcewa wyszli na stabilne, ośmiopunktowe prowadzenie. Stelmet miał duże problemy ze skutecznością z dystansu oraz liczbą fauli i strat. Sytuację próbował poprawić Saso Filipovski, prosząc o czas. Zdecydowanie uspokoiło to sytuację – Stelmet zaczął grać pewniej i spokojniej, a radomianie nie byli już tak skuteczni w ataku. Sporo pracy w odrabianie strat włożył Dee Bost – dzięki niemu przewaga Rosy po pierwszej kwarcie zmalała do 6 punktów.
Po krótkiej przerwie do świetnej dyspozycji powrócił C.J Harris, trafiając trzecią już trójkę w meczu. Amerykanin grał doskonale, z łatwością mijał obrońców z Zielonej Góry. Po drugiej stronie kosza dobrze poczynał sobie Mateusz Ponitka, który w duecie z Bostem wiódł Stelmet coraz dalej, stopniowo doganiając Rosę. Niestety, w grę zielonogórzan ponownie wdał się brak skupienia i przy stanie 32:29 coach Filipovski poprosił o przerwę na żądanie. Taki zabieg ponownie przyniósł pożądany efekt – dwie skuteczne akcje jego podopiecznych dało mistrzom Polski prowadzenie 34:32. Rosę stać było jednak na odpowiedź i prowadziła 36:34.
Mateusz Ponitka
Druga połowa rozpoczęła się podobnie do poprzednich części spotkania. Bardzo dobrze w kwartę wszedł Zajcew, grając m.in. 2+1. Z kolei w barwach Stelmetu wyśmienicie spisywał się Ponitka, popisując się bardzo podobną akcję do Ukraińca. Na prowadzenie gości z Zielonej Góry wyprowadził Dee Bost, ustanawiając wynik 43:41. Zapoczątkowało to dłuższy moment przewagi Stelmetu – oczywiście prym wiódł Ponitka. Ten stan musiał się kiedyś skończyć, a powodem był niezniszczalny C.J Harris – jego dynamiczne akcje w ataku sprawiły, że Rosa prowadziła ponownie – 53:50. Fatalna końcówka całkowicie zniwelowała pracę Stelmetu – strata znów wynosiła sześć punktów – 50:56.
Ostatnią kwartę rozpoczął niechlubnie Adam Hrycaniuk, popełniając.. trzy straty z rzędu. Pogłębiło to niemoc Stelmetu, który całkowicie dał się zdominować Rosie. W grze zielonogórzan brakowało ruchu i zdecydowania. Sytuacja zmieniła się dopiero w momencie pojawienia się na parkiecie lidera w dzisiejszym spotkaniu – Mateusza Ponitki. Straty z 10 zmalały na 6 punktów. Kolejne dwie minuty gry zniwelowały różnicę do jedynie trzech „oczek”. W ostatnich sekundach obudził się Vlad Moldoveanu, trafiając kluczowy rzut z dystansu. Wojna nerwów w ostatniej minucie była niewyobrażalna. Dramaturgii nadał rzut Ponitki na 67:66 dokładnie… 1,3 sekundy przed końcem. Rosa miała jeszcze szansę na punkty po tym, jak trener Wojciech Kamiński wziął przerwę. Ponitka zablokował jednak rzut rozpaczy Harrisa, dzięki czemu Stelmet mógł cieszyć się z pierwszego w historii Superpucharu Polski.
Rosa Radom – Stelmet BC Zielona Góra 66:67 (22:16, 14:18, 20:16, 10:17)
Rosa: Harris 26, Thomas 14, Hajrić 8, Sokołowski 8, Zajcew 5, Szymkiewicz 2, Jeszke 2, Witka 1, Adams 0
Stelmet: Mateusz Ponitka 26, Bost 12, Moldoveanu 9, Gruszecki 5, Szewczyk 5, Borovnjak 4, Hrycaniuk 4, Djurisić 2, Reynolds 0, Koszarek 0,