Stelmet pokonał po dogrywce Trefl Sopot 90:88, a przez 45 minut oglądaliśmy zaciętą walkę koszykarzy obu ekip. Jak to spotkanie ocenili zielonogórscy zawodnicy? O opinię poprosiliśmy Aarona Cela, Przemysława Zamojskiego i Davida Barlowa. Dodatkowo zapytaliśmy kapitana z Sopotu, Adama Waczyńskiego, o ocenę gry jego zespołu.
Aaron Cel: Trefl to bardzo dobry zespół i ciężko się z nimi walczy. Dzisiaj dużo im wpadało, szczególnie jak grali pod kosz do Nicholsona, ale także trafili dużo „trójek”. Ciężko nam było znaleźć złoty środek w obronie i musimy nad tym jeszcze dużo popracować. Bardzo ważne jest też, żebyśmy poprawili to, aby nie pozwalać rywalowi dogonić się w momencie, kiedy mamy większą przewagę. Czeka nas nad tym wiele ciężkiej pracy, ponieważ to także nas bardziej męczy, kiedy musimy gonić za wynikiem. Z czego to wynika? Myślę, że przede wszystkim z jakiegoś braku koncentracji. Sezon jeszcze długi, na razie ważne jest to, że wygrywamy.
Przemysław Zamojski: Graliśmy dzisiaj falami. Mieliśmy dobre momenty, później zupełnie psuliśmy niektóre akcje i popełnialiśmy głupie straty, ale trzeba o tym zapomnieć. Najważniejsze jest to, że wytrzymaliśmy przy bardzo ciężkiej sytuacji, kiedy mieliśmy stratę czterech punktów na 30-40 sekund przed końcem spotkania, a wywalczyliśmy piłkę w obronie, potem Łukasz zapewnił nam dogrywkę wjazdem pod kosz. Tam pokazaliśmy, że jesteśmy charakterną drużyną i wierzymy do ostatniej sekundy w zwycięstwo.
David Barlow: Dzisiejszy mecz był dla nas bardzo ciężki. Trefl był dzisiaj silny i bardzo dobrze rzucał. Nie zagraliśmy za dobrze, na szczęście w końcówce poszło nam lepiej, nasi gracze potrafili zdobyć ważne punkty. Pod koniec także poprawiła się nasza obrona. Na pewno zagraliśmy dzisiaj lepiej niż w meczu o Superpuchar. Teraz jesteśmy silniejsi i nasza obrona funkcjonuje coraz lepiej.
Adam Waczyński: Troszkę zabrakło nam siły. Mieliśmy pomniejszoną rotację, ponieważ Šarunas Vasiliauskas ma lekką kontuzję i nie zagrał w meczu. Potem Lance Jeter i Michał Michalak zeszli za pięć fauli. Ciężko było z siłami w dogrywce, otwarte rzuty nie wpadały w końcówce i niestety nie daliśmy rady. Starałem się zrobić to, czego wymagał ode mnie trener, w drugiej połowie musiałem grać przymusowo na pozycji numer jeden i próbowałem robić to najlepiej jak potrafię i pomóc zespołowi w wygranej. Niestety przegraliśmy i na pewno wyciągnę z tego wnioski na przyszłość. Po meczu o Superpuchar mieliśmy 12 dni na odpoczynek, a zarazem ciężką pracę. Oglądaliśmy mecze Stelmetu, przygotowywaliśmy się pod ich zagrywki, ale mimo dobrego przygotowania, dzisiaj gospodarze byli troszeczkę lepsi. Wiedzieliśmy, że każdy jest tam utalentowanym zawodnikiem. Kluczowi koszykarze zagrali dzisiaj bardzo dobre zawody i dzięki temu wygrali. Gratuluję im i życzę powodzenia w Eurolidze.
Rozmawiała: Agata Zwolak