Wczoraj oglądaliśmy emocjonujący mecz numer jeden, w którym Stelmet pokonał Trefl 79:75. Już jutro czeka nas kolejne starcie tych ekip, które odbędzie się nietypowo o 12.45. Jak przed tym spotkaniem nastawiają się nasi gracze? Czy tak wczesna pora nie będzie dla nich sporym utrudnieniem?
Aaron Cel: Będziemy chcieli powtórzyć wygraną, a to co zmienimy, to już trzymamy dla siebie. To są taktyczne elementy, których nie chcemy zdradzać. Nie ma co narzekać, ale godzina meczu jest troszkę dziwna. To będzie taka sama sytuacja dla obu drużyn, więc zobaczymy jak sobie z tym poradzimy. Nie wiem jeszcze co i kiedy mam zjeść, ale jakoś damy radę.
Mantas Cesnauskis: W sobotę najważniejsze będą walka i determinacja. Oni wiedzą o nas wszystko, a my o nich. Znamy wszystkich zawodników, więc teraz najważniejsza będzie walka. Nie wiem, jak wpłynie na nas godzina meczu. Ostatnio w zeszłym sezonie, jak graliśmy tak wcześnie z Asseco Prokomem, to przegraliśmy. Trochę obawiamy się tego meczu. Kiedy gra się w domu i ma się swój rytm, to takie spotkania w południe nie są zbyt wygodne, ale nie ma co się tłumaczyć i wyjdziemy, aby walczyć. Trzeba będzie wstać trochę wcześniej, zjeść porządne śniadanie i potem będziemy już być się o kolejne zwycięstwo.
Przemysław Zamojski: Straty były na odpowiednim poziomie i jeśli utrzymamy to w sobotę to będzie dobrze. Kluczowa będzie też kontrola piłki i intensywność. Jeśli pokażemy takie zaangażowanie i komunikację w obronie, kiedy sobie pomagamy, to naprawdę buduje i później otwiera nam atak. Nie graliśmy o tej godzinie jeszcze żadnego meczu w tym sezonie. Przywykliśmy do innych warunków meczowych. Zazwyczaj to jest czas po treningu, kiedy kończymy go o dwunastej. Wtedy część z nas je obiad, część kładzie się spać, więc może być problem. Nie skupiamy się na tym. Będziemy chcieli wyjść, pokazać charakter, serce i zaangażowanie. To będą trzy czynniki, które mam nadzieję, poniosą nas do kolejnego zwycięstwa.
Rozmawiała: Agata Zwolak