Zielonogórzanie w meczu wielkiego poświęcenia i walki ostatecznie pokonali Stal Ostrów Wlkp. 94:88. Nie było łatwo i na pewno wielu graczy wciąż odczuwa ten fizyczny bój o wygraną. Teraz jednak trzeba skupić się na kolejnym meczu półfinałowym, który już w poniedziałek o 17:45.
Zastalowcy przez większą część meczu spisywali się tak, jak każdy kibic by chciał. Świetni piątkowego wieczoru James Florence i Vlado Dragicević poprowadzili mistrzów do zwycięstwa, mimo kryzysu w ostatniej kwarcie. Przegranie czwartej części aż 25:38 jest w zasadzie jedyną niepokojącą rzeczą w obozie zielonogórskim. Kolejne spotkanie nie musi być już jednak tak szczęśliwe dla gospodarzy. Goście z Ostrowa są dobrze przygotowani do serii i mocno zmotywowani. Szczególnie pokazał to Szymon Szewczyk (fenomenalne 6/6 z dystansu) oraz MVP ligi Shawn King. Słabsze spotkanie zagrał natomiast „ostrowski Quinton Hosley”, czyli Marc Carter, mający spore kłopoty ze skutecznością. Na pewno istotny był również brak Łukasza Majewskiego – bez popularnego „Mai” Stalówka miała poważne braki na pozycji numer dwa i trzy.
Poniedziałkowe spotkanie będzie przede wszystkim próbą ponownego wybicia z rytmu liderów Stali przez Zastal. Na pewno potrzebna będzie nieco lepsza gra w ataku Armaniego Moore’a, Jarosława Mokrosa i Thomasa Kelatiego, którzy w piątek zagrali poniżej swoich możliwości. Oczywiście trzymamy kciuki za Jamesa Florence’a – Amerykanin w piątek udowodnił, że potrafi wziąć na siebie odpowiedzialność (w odróżnieniu od spotkań w Starogardzie).
Mecz już w poniedziałek o 17:45 w Hali CRS!