Po raz kolejny hitem kolejki w Tauron Basket Lidze jest mecz z udziałem zielonogórskiego Stelmetu. W najbliższą niedzielę nasz zespół wybierze się do Sopotu, aby zrewanżować się za ostatnie nieudane spotkanie. Początek meczu o godzinie 17.45.
Pod koniec października ekipa Trefla Sopot przyjechała od Zielonej Góry i bez problemów pokonała gospodarzy 84:72. Stelmet rozegrał wtedy jedno z najsłabszych w tym sezonie spotkań i nie potrafił nawet nawiązać dłuższej walki z przeciwnikiem. Zielonogórscy koszykarze nie potrafili zatrzymać świetnie dysponowanego Filipa Dylewicza, który zdobył wtedy 25 punktów i dołożył do tego dziewięć zbiórek i trzy asysty. O sile i umiejętnościach tego koszykarza nie zapomnieli zielonogórscy działacze. Po odejściu ze Stelmetu Piotra Stelmacha, właśnie on był jedną z najczęściej pojawiających się spekulacji, jako nowego gracza w naszym klubie. Mimo, że wydawało się, że transfer jest już bardzo blisko, nie udało się go sprowadzić do Zielonej Góry. W końcu pojawił się jednak Dejan Borovnjak, który w swoich pierwszych meczach w biało-zielonych barwach spisuje się bardzo dobrze i wybór tego gracza okazał się strzałem w dziesiątkę.
Powróćmy jednak do ekipy z Sopotu. W tym sezonie kilkakrotnie słyszeliśmy o problemach finansowych tego klubu. Głośną sprawą było ostatnio odejście Przemysława Zamojskiego, którego powodem były właśnie pieniądze, a dokładniej ich brak. Ostatecznie zawodnik powrócił do Asseco Prokom Gdynia i sprawy z sopockim zespołem są już rozwiązane. Trefl mimo tych problemów jest nadal jedną z najsilniejszych ekip w naszym kraju. Aktualnie zajmuje pierwsze miejsce w tabeli ligowej. Ma na swoim koncie 11 zwycięstw i cztery porażki. Jako jedyny zespół w Polsce nie uległ jeszcze na własnym parkiecie.
Czy gracze Stelmetu zrewanżują się za październikową porażkę w CRS? (fot. Aleksandra Krystians)
Czy uda się to jutro zmienić, za sprawą zielonogórskiej drużyny? Na pewno łatwo nie będzie, ale wszystko jest możliwe. Są dwa warianty: albo Stelmet niesiony falą efektownych zwycięstw nad Asseco Prokom Gdynia i Cajasolem Sewilla zagra kolejny mecz na wysokim poziomie i uda się zwyciężyć w Trójmieście albo zielonogórskim koszykarzom będzie doskwierać zmęczenie po ostatnim tygodniu i będzie im ciężko przeciwstawić się kolejnemu silnemu przeciwnikowi.
Co przemawia za tym, że uda się pokonać Trefl? Zacznijmy od tego, że dwa mecze w tygodniu, to faktycznie znaczne utrudnienie, jednak ostatnio nasi koszykarze rozgrywali spotkania we własnej hali, a więc ominęły ich długie i wyczerpujące podróże. Poza tym, Stelmet udowodnił, że jest w stanie wygrać z każdym. Skoro nie straszny był im Uniks Kazań albo Cajasol Sewilla, to z Treflem powinno być jeszcze łatwiej. Popatrzmy także na wyniki tych zespołów w Eurocupie. Stelmet w pierwszej rundzie wygrał trzy pojedynki i awansował do kolejnego etapu, gdzie na początek zaliczył zwycięstwo, natomiast drużyna z Sopotu w swojej grupie zajęła ostatnie miejsce, wygrywając zaledwie jedno spotkanie, choć nie da się ukryć, że grupa sopockiej drużyny była nieco silniejsza.
Co może wpłynąć na to, że Trefl pozostanie niezwyciężony we własnej hali? Aspektów można by znaleźć wiele, np. więcej czasu na przygotowanie taktyki, czy doping kibiców. Jednak każdy z nas liczy, że Stelmet pokaże kolejny raz swoje zaangażowanie i chęć walki i że będziemy mogli się cieszyć z następnej cennej wygranej. Trzymajmy się tej bardziej optymistycznej opcji i nie szukajmy powodów, dla których Stelmet nie mógłby wygrać.
Który z zespołów okaże się jutro lepiej dysponowany i lepiej przygotowany do tego spotkania? Odpowiedź poznamy już jutro od godziny 17.45.
Przed meczem powiedzieli:
Oliver Stević: Ten mecz będzie trochę podobny do tych naszych ostatnich z Prokomem i Cajasolem, ponieważ Trefl jest bardzo dobrą drużyną. Graliśmy już z nimi w tym sezonie w Zielonej Górze i tamten mecz zakończył się porażką. Teraz nie popełnimy tych błędów co ostatnio.
Kamil Chanas: Zagramy na maksa i będziemy chcieli wygrać. Jesteśmy zespołem z charakterem i na pewno nie poddamy się przed nikim.
Agata Zwolak