Piątkowy wieczór z pewnością zapisze się w kartach historii zielonogórskiego klubu. 18. października Stelmet zadebiutuje w najsilniejszej lidze Europejskiej. Jak poradzi sobie w pierwszym meczu Euroligi? Wszystkiego dowiemy się już jutro od godziny 19.15.
Jeszcze parę lat temu nie mogliśmy nawet marzyć o Eurolidze. Co więcej, jakiekolwiek europejskie rozgrywki wydawały się być poza zasięgiem Zielonej Góry. Gdy dwa lata temu, nasz zespół zdobył pierwszy w historii klubu brązowy medal Tauron Basket Ligi, otworzyły nam się drzwi do Europy.
W zeszłym sezonie mieliśmy okazję zobaczyć w hali CRS-u silne marki z innych krajów. Przez Zieloną Górę przewinęły się kluby z Rosji, Hiszpanii, Grecji i Holandii. Wszyscy skazywali Stelmet na niepowodzenie, a tylko nieliczni po cichu liczyli na drobną niespodziankę. Byliśmy świadkami dotkliwych porażek, ale także zaskakujących zwycięstw.
Teraz przed Stelmetem jeszcze trudniejsze zadanie. Po zdobyciu Mistrzostwa Polski, nasza ekipa zagwarantowała sobie udział w Eurolidze, gdzie jak wiadomo spotykają się europejskie potęgi koszykówki. Już jutro zobaczymy na parkiecie koszykarzy Bayernu Monachium, którzy już raz pokonali zielonogórzan.
Historia ekipy z Bawarii wygląda podobnie do naszego lokalnego klubu. W Monachium koszykówka odrodziła się parę sezonów temu, a największe sukcesy, zespół osiągnął w ostatnich latach, a jutrzejszy pojedynek także będzie ich pierwszym w Eurolidze. Bayern to klub z ogromnym budżetem, który zgromadził niezwykle silnych graczy. W niemieckiej Bundeslidze ma za sobą cztery spotkania i jak dotąd nie pozwolił sobie na żadną porażkę. Jednym z liderów zespołu z Monachium z pewnością jest dwukrotny MVP ligi niemieckiej- John Bryant. Nie zobaczymy jutro na parkiecie kapitana- Steffena Hamanna, który ma kontuzję pleców. Jednak trzeba pamiętać, że każdy z przeciwników będzie mógł sprawić bardzo dużo kłopotów. Pewne jest jedno, Bayern przyjechał tu aby wygrać na inaugurację Euroligi i zrobi wszystko, aby to osiągnąć.
Na co możemy liczyć ze strony podopiecznych Mihailo Uvalina? Po pierwszych meczach tego sezonu ciężko patrzeć optymistycznie. Na początek porażka w meczu o Superpuchar Polski z Treflem Sopot 71:76, a następnie zwycięstwo wywalczone po ciężkiej walce i dogrywce w Kołobrzegu. Koszykarze Stelmetu nadal popełniają błędy w obronie, a także pozwalają sobie na zbyt wiele swobody w grze. W obu meczach szybko trwonili większe przewagi punktowe, spowodowane chwilami dekoncentracji. Tym razem nie można sobie pozwolić na ani chwilę rozluźnienia.
Z zespołem rozstają się Russell Robinson i R.T. Guinn, których nie mieliśmy okazji zobaczyć w oficjalnych rozgrywkach. Niespełna tydzień temu do Zielonej Góry przybył natomiast Vladimir Dragicević, który najprawdopodobniej już jutro wystąpi w biało-zielonych barwach.
Czy Stelmetowi uda się jutro efektownie rozpocząć swoją przygodę z Euroligą i sprawi nam miłą niespodziankę? Łatwo na pewno nie będzie, ale nie ma rzeczy niemożliwych. Czeka nas pojedynek na najwyższym poziomie, w końcu to Euroliga!