Runda zasadnicza powoli dobiega końca. Przed nami jeszcze parę spotkań, w których Stelmet musi powalczyć o utrzymanie pozycji lidera Tauron Basket Ligi. Już jutro do Zielonej Góry przyjedzie Jezioro Tarnobrzeg.
Ostatni mecz Stelmetu nie powiódł się po naszej myśli. Zielonogórscy koszykarze przez 25 minut prezentowali się fatalnie. Ciężko było o jakiekolwiek pozytywne aspekty gry w Słupsku. Dopiero druga połowa nieco odmieniła losy meczu. Podopieczni Saso Filipovskiego obudzili się i powrócili na parkiet z bardzo dalekiej podróży. Zdołali odrobić 30 „oczek” straty, jednak w końcówce zabrakło jednej czy dwóch skutecznych akcji. Tym samym Stelmet zanotował piątą w tym sezonie porażkę w TBL.
W najbliższą sobotę zielonogórzanie powrócą na swój parkiet. Jutrzejsze zadanie wydaje się być dużo prostsze niż w zeszłym tygodniu, jednak istotną sprawą będzie utrzymanie koncentracji i pokazanie innej koszykówki niż podczas pierwszej połowy meczu w Słupsku.
Jezioro Tarnobrzeg do liderów ligi z pewnością nie należy. Co więcej, plasuje się na przedostatnim miejscu w tabeli z bilansem 6:18. W ostatnim spotkaniu z Treflem Sopot, tarnobrzeżanie ulegli aż 56:95 przed własną publicznością. Przy tak miażdżącej różnicy ciężko o jakikolwiek komentarz. Ekipa Zbigniewa Pyszniaka z pewnością reprezentuje słabszy poziom gry od naszych koszykarzy, jednak jak już się nie raz przekonaliśmy, na boisku może wydarzyć się wszystko.
Wystarczy przypomnieć sobie pierwsze spotkanie tych ekip w tym sezonie, kiedy to zespół z Tarnobrzega miał duże szanse na zwycięstwo. Pierwszą połowę zdominowali gospodarze, ponieważ nasz zespół nie wyszedł na parkiet skoncentrowany i co chwila popełniał wiele niepotrzebnych błędów. Dopiero w drugiej połowie podopieczni jeszcze Andrzeja Adamka obudzili się i zaczęli odrabiać straty bliskie 20 punktów. Na prowadzenie wyszli dopiero w ostatniej partii meczu, a końcówka była niezwykle zacięta i o wyniku zaważyła ”trójka” Quintona Hosleya w ostatniej akcji.
Jezioro nieco ponad miesiąc temu rozwiązało kontrakt ze swoim najlepszym graczem. Dominique Johnson grał pierwsze skrzypce w układance trenera Pyszniaka, a do tego wyróżniał się na tle całej ligi, będąc najlepszym strzelcem (23 punkty na mecz). Teraz jednak, Josh Miller musi sam radzić sobie na pozycji rozgrywającego. Poza Millerem, warto zwrócić też uwagę na Craiga Williamsa, który jest drugim liderem tarnobrzeżan i potrafi włączyć się do walki pod tablicami.
Tymczasem co słychać w zielonogórskim obozie? Od dwóch dni głośnym tematem jest sprawa Chevona Troutmana. Nasz amerykański zawodnik został zatrzymany przez policję podczas prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu. To, jak będzie wyglądała jego przyszłość w Stelmecie oraz jakie poniesie konsekwencje dowiemy się w najbliższych tygodniach, jednak w sobotnim spotkaniu najprawdopodobniej nie wspomoże on kolegów z zespołu.
Jutrzejszy pojedynek z Jeziorem trzeba po prostu wygrać. Nie spodziewajmy się zaciętej i pasjonującej walki. Od poprzedniego starcia tych drużyn, Stelmet zrobił duże postępy i gra zdecydowanie lepiej. To jedno z tych spotkań, o których trzeba będzie szybko zapomnieć i zająć się kolejnymi meczami. Miejmy nadzieję, że zielonogórska ekipa nie zlekceważy rywala i odniesie pewne zwycięstwo. Początek spotkania już jutro o godzinie 18.00.