Wydawało się, że po 30 minutach dobrej gry zielonogórzanie nie pozwolą sobie odebrać zwycięstwa. Jednakże fenomenalny powrót torunian w ostatniej kwarcie całkowicie odwrócił stan gry. Zastal musiał uznać wyższość Polskiego Cukru – po przegranej 74:84 w serii jest dwa do jednego dla zielonogórzan.
Tym razem to Polski Cukier przystąpił do zmasowanego ataku na początku spotkania. Skuteczna obrona torunian zdawała się zaskakiwać gości z Zielonej Góry i przez to Zastal przegrywał 3:6. Artur Gronek już po niecałych trzech minutach musiał reagować i wziął przerwę na żądanie. Gra ewidentnie nie kleiła się… Na szczęście wtorkowy mecz stał pod znakiem falowej gry obu drużyn – mobilizacja w obozie zielonogórskim i zmiany (m.in. wpuszczenie na boisko Karola Gruszeckiego i Thomasa Kelatigo) pozwoliło na zmniejszenie strat. Najpierw był remis 9:9, a na półtorej minuty do końca – 13:12 dla Zastalowców. Po 10 minutach zielonogórzanie prowadzili 18:14, głównie dzięki grze Gruszeckiego i Vlado Dragicevicia.
Rozzłoszczony Jacek Winnicki postanowił jeszcze bardziej zmotywować swoich zawodników. Przyniosło to skutki, bowiem torunianie dzięki Łukaszowi Wiśniewskiemu i Jure Skificiowi wrócili na prowadzenie (21:20). Swoje pięć minut miał wspomniany Skifić – Chorwat po trafieniu na 24:20 był punktowym liderem zespołu. Chwilę później wspierał go Cheikh Mbodj, drugi najlepszy strzelec Twardych Pierników. Gdy na parkiecie pojawili się jeszcze Obie Trotter i Kyle Weaver, było już 34:29 dla Polskiego Cukru. Timeout Artura Gronka okazał się jednak zbawienny. Trzecia trójka Kelatiego i indywidualna akcja Jamesa Florence’a doprowadziła do remisu 34:34. Wspomniany duet dominował do końca pierwszej połowy, dając zielonogórzanom prowadzenie 39:37 do przerwy. Zważywszy na atak Pierników i ich wysoką przewagę, to była dobra kwarta.
Niestety, po przerwie nie było już tak kolorowo jak oczekiwano. Choć przez niemal siedem minut trzeciej partii Zastal wygrywał (w pewnym momencie po serii 6:0 aż 53:47), jednak później po stronie gospodarzy pojawiły się kluczowe zmiany. Silna piątka (z Weaverem, Mbodjem i Trotterem na czele) zaliczyła fenomenalną serię 12:3 i przegrywaliśmy 57:59.
W ostatnich minutach iskrzyło. Kontaktu było bardzo dużo i trudno było określić, kto ma realną przewagę. Zastalowcy co prawda na początku zrewanżowali się i powrócili do prowadzenia 71:67, jednak proste błędy i straty znów doprowadziły do remisu. Niezwykle aktywni byli Mbodj i Trotter, do tego Weaver grał na bardzo wysokim poziomie… Trójka Aleksandra Perki doprowadziły do bardzo niepokojącego stanu 77:71. Później swoje dorzucił Weaver – jego akcja 2+1 i 81:71, cytując komentatorów, sytuacja była arcytrudna..
Niestety, nadrobienie takich strat w niecałe trzy minuty było po prostu nierealne. Napędzeni gospodarze zmuszali Stelmet do błędów, a nawet fauli niesportowych. Porażka 74:84 daje do myślenia, a przede wszystkim – składania do pokornego podejścia do rywala. Gramy dalej, będzie o co walczyć!
Polski Cukier Toruń – Stelmet BC Zielona Góra 84:74 (14:18, 23:21, 22:18, 25:17)