Stelmet czy Energa? Kto zaskoczy, a kto zawiedzie? Wiele jest pytań przed rywalizacją ekip z Zielonej Góry i Słupska. W naszym panelu staramy się odpowiedzieć na kilka z nich.
Kto wygra rywalizację Stelmet – Energa i dlaczego będzie to Stelmet?
Agata Zwolak: Myślę, że w pierwszej rundzie playoff Stelmet nie będzie miał większych problemów z awansem do półfinałów. Oczywiście Energa Czarni to również silny zespół, jednak nasza ekipa udowodniła w tym sezonie, że rozgryzła słupszczan. Po ostatniej wpadce w spotkaniu z PGE Turowem, zielonogórscy koszykarze na pewno będą chcieli zrehabilitować się i w świetnym stylu odnieść dwa zwycięstwa. Potem czeka ich jeszcze wyjazd. Tam sprawa może okazać się trudniejsza. Nie od dziś wiadomo, że hala Gryfia jest bardzo trudnym miejscem do gry. Kto jednak, jak nie nasz zespół miałby sobie tam poradzić? Nie ma już Piotra Stelmacha, który odda w ostatniej sekundzie decydujący rzut, jak to było rok temu, za to jest wielu innych świetnych zawodników, którzy postarają się poprowadzić całą drużynę do zwycięstwa i dalszego awansu. Nawet jeżeli zdarzy się jedna wpadka, to później szybko Stelmet poprawi swoje błędy i pokaże, że faktycznie jest groźnym kandydatem do zdobycia mistrzowskiego tytułu.
Kacper Pupin: Stelmet zwycięży, bo jest silniejszym zespołem. Nie ma co ukrywać, to zielonogórzanie są pretendentami do zdobycia mistrzowskiego tytułu i w rywalizacji z Czarnymi pokażą na co ich naprawdę stać. Moim zdaniem nie ma takiej pozycji na parkiecie, na której Energa miałaby lepszego zawodnika od odpowiadającego mu gracza Stelmetu. To wystarczy. Do tego Czarni mogą mieć lekkie problemy z rotacją polskimi zawodnikami. Ostatnio rozstali się Robertem Tomaszkiem, który nie spędzał może dużo czasu na polu gry, ale zawsze dawał z siebie wszystko, dzięki czemu inni Polacy ze składu mogli trochę odpocząć. Zielonogórzanie nie zawiodą pokładanych w nich oczekiwań i pokonają rywali trzy razy z rzędu, poczynając od niedzieli i podtrzymają serię zwycięstw z Czarnymi. Będzie zatem 3:0 dla Stelmetu!
Radosław Sujak: Szczerze powiem, że ucieszyłem się, że zagramy z Energą a nie z AZS-em. Graliśmy z nimi cztery razy w tym sezonie i wszystkie mecze wygraliśmy. Identyczna sytuacja jest z AZS-em, ale tutaj pojedynki były bardziej zacięte. Poza tym, wydaje mi się, że pomimo prowadzenia zespołu Czarnych przez Andreja Urlepa, to mamy ich całkiem nieźle rozpracowanych. Ich liderzy też nie budzą strachu. Nicholson i Knutson to dobrzy gracze, ale raczej nie powinni nam zagrozić. Z drugiej jednak strony w playoffach nie ma słabych drużyn. Jeżeli naprawdę chcemy sięgnąć po medale to Energa nie może nam zagrozić.
2. Kto wygra rywalizację Stelmet – Energa i dlaczego będzie to Energa?
Kacper Pupin: Podopieczni trenera Mihailo Uvalina nie wytrzymają presji, która na tym etapie sezonu może się pojawić, i słusznie. Energa, z której składu trener Urlep „wyciągnie” absolutnie cały, choć mniejszy od naszego, potencjał, poradzi sobie z powolnymi, przemęczonymi trudnym sezonem graczami z Zielonej Góry. Będzie bardzo nerwowo, a nasi najlepsi zawodnicy nie udźwigną ciężaru pokładanych w nich nadziei.
Po wtorkowej porażce Stelmetu Energa zwycięży dwukrotnie we własnej hali. Słupszczanie wygrają 3:1.
Radosław Sujak: Tylko katastrofa mogłaby sprawić, że to Energa wygra tę rywalizację. Najgroźniejszym rywalem może być jednak trener Urlep. To doświadczony coach, znający realia naszej rodzimej ligi. Wyłączenie z gry Waltera i panowanie na tablicach przez Nicholsona może sprawić, że obudzimy się z ręką w… sami wszyscy wiedzą gdzie. Pomimo, iż zawsze bronię naszego składu trenerskiego i ma on u mnie duży kredyt zaufania to skutki porażki spadną na Mihailo Uvalina. Wtedy Stelmet czeka mała rewolucja w przerwie wakacyjnej. Z odejściem trenera i najlepszego gracza na czele…
Agata Zwolak: Przy całej sympatii do zielonogórskiego Stelmetu, muszę przyznać, że to zespół ze Słupska ma większe szanse na dalszy awans i walkę o medale. Czarni mają za sobą trudny okres. Gra w „szóstkach” nie potoczyła się po ich myśli. Jednak pamiętajmy, że faza playoff, to czas, kiedy nie liczą się dotychczasowe zwycięstwa i porażki. Walka zaczyna się od początku. Andrej Urlep, legenda polskiej koszykówki, na pewno przygotuje niejedną niespodziankę dla zielonogórzan. Atutem Energi jest zespołowa gra. Inaczej wygląda Stelmet, w którym co prawda jest wiele indywidualności, ale ze zgraniem nie jest już tak świetnie. Poza tym, problemem zielonogórzan jest także obrona. Jeśli nasi koszykarze pozostawią Czarnym otwarte pozycje rzutowe, to oni z pewnością je wykorzystają. Niestabilna forma i niedociągnięcia w grze naszej ekipy sprawią, że nie będziemy mieli okazji cieszyć się w tym sezonie z kolejnego medalu Tauron Basket Ligi.
3. Jaki będzie wynik serii? Którzy gracze będą kluczowi?
Radosław Sujak: Kluczem do wygranej jest zwycięstwo w obu meczach na swoim parkiecie. Porażka w którymś z nich może sprawić, że awans do kolejnej rundy się oddali. Kluczowi będą dwaj gracze. Walter Hodge i Łukasz Koszarek. Wierzę, że MVP sezonu zasadniczego z najlepszym polskim graczem mieli trochę czasu, żeby zrozumieć swoją grę i poprowadzić nas do zwycięstwa. Nie bez znaczenia będzie również postawa naszych podkoszowych. Nicholson to w końcu jeden z najlepiej zbierających i blokujących graczy w naszej lidze. Boro-Boro oraz Stević muszą dać z siebie wszystko.
Agata Zwolak: Teraz już całkiem na poważnie. Uważam, że ta seria pojedynków może dostarczyć nam wielu emocji. Żadna z ekip nie będzie miała łatwego zadania, ponieważ po drugiej stronie stanie drużyna, która także nie zamierza odpuszczać. Mimo wszystko jestem optymistką i myślę, że Stelmet pokona Czarnych 3-1. Zielonogórzanie są w stanie odnieść dwa zwycięstwa we własnej hali. Jeśli to by się nie udało, to z pewnością na wyjeździe już nie odpuszczą. Tak naprawdę, to każdy zawodnik będzie mógł zadecydować o losach spotkań, ale wydaje mi się, że w przypadku Stelmetu, kluczowa będzie postawa Waltera Hodge’a. Przed naszymi rozgrywającymi zadanie, aby poprowadzić całą ekipę do sięgnięcia po wymarzony medal. O ile o Łukasza Koszarka jestem spokojna, to o Hodge’a nie do końca. „Koszar” pokazał, że jest w formie i dobrze radzi sobie na rozegraniu, ale także jako strzelec, natomiast Portorykańczyk w ostatnim czasie notował różne spotkania. Nie mogę powiedzieć, że bez niego nasz zespół nie istnieje, a najprostszym tego przykładem był mecz w Gdyni, gdzie Stelmet bez Waltera pokonał Asseco, ale z pewnością wnosi on wiele energii do gry całej drużyny, a w playoffach pozytywnej energii nigdy za wiele.
Kacper Pupin: Mój typ to szybkie 3:0 dla Stelmetu. Nie podobało mi się to jak zielonogórzanie prezentowali w niektórych spotkaniach fazy zasadniczej. Zdaję sobie sprawę z tego, że jeśli przez ostatnie trzy tygodnie nie grało się nadzwyczajnie dobrze, a czasami wręcz bardzo słabo, to trudno jest nagle zbudować mistrzowską formę. Czarni w rywalizacji ze Stelmetem nie mają zbyt wielu argumentów poza myślą trenerską Andreja Urlepa i silną strefą podkoszową, ale przecież trener Uvalin już udowadniał, że wie jak zwyciężać w meczach o stawkę. Z niecierpliwością czekam na to jak zaprezentuje się Quinton Hosley, dla którego prawdziwy „basket” ma zacząć się właśnie teraz. Mamy drużynę, którą stać na więcej niż nam się wydaje. Panowie do roboty, dacie radę!