Tym razem poruszamy kwestię zatrudnienia Sašo Filipovskiego i zastanawiamy się czy w składzie potrzebne są jakieś zmiany. Dzisiejszymi panelistami są wyjątkowo nie dziennikarze, a kibice Stelmetu, pełniący na co dzień ważne funkcje czyli Waldemar Sługocki (Poseł na Sejm RP) i Grzegorz Potęga (Prezes Lubuskiego Związku Koszykówki).
Sašo Filipovski – fot. Aleksandra Krystians
1. Jak Pan ocenia zmianę trenera w Stelmecie Zielona Góra?
Waldemar Sługocki: Myślę, że decyzja o zmianie trenera była w pełni uzasadniona, chociaż muszę szczerze przyznać, że należałem do tej grupy osób, która była przekonana, że Andrzej Adamek będzie optymalnym rozwiązaniem dla drużyny i osiągnie z nią sukcesy na miarę naszych, KIBICÓW, ale także włodarzy klubu oczekiwań. Niestety wynik sportowy nie obronił trenera. Sądzę, że jest to drużyna, a właściwie trudno powiedzieć, że mamy do czynienia z drużyną. Zatem jest, to grupa zawodników, w której grają indywidualności, przekonane o swojej wysokiej klasie sportowej, jednak ten nadmierny indywidualizm, a może nawet boiskowy egocentryzm, nie został odpowiednio wykorzystany. Często, zbyt często oglądaliśmy bezsilność i bezradność drużyny. Taki stan rzeczy nie pozostawiał wyboru. Pierwszym krokiem jest zmiana trenera. Miejsce Andrzeja Adamka zajął Sašo Filipovski, chociaż nie jest to mój trenerski „faworyt” to przyznam, że trzymam za niego i drużynę kciuki.
Grzegorz Potęga: Myślę, że po ostatnich meczach nie ulegało wątpliwości, że coś trzeba było zmienić. Bardzo cenię trenera Andrzeja Adamka, jednak tym razem chyba nie było chemii pomiędzy nim a zawodnikami… Trzeba pewnie poczekać około 2-3 tygodni by przekonać się czy nowy trener będzie lekiem na przysłowiowe „całe zło” naszej drużyny. Głęboko wierzę, że ta zmiana będzie pozytywnym impulsem dla całego teamu, który w końcu zacznie grać lepiej.
2. Czy obecny skład potrzebuje wzmocnień a jeśli tak to na jakiej pozycji?
Waldemar Sługocki: Pomimo, słabszych występów Stelmetu, wciąż uważam, że jest to sensownie dobrana grupa zawodników o naprawdę sporym sportowym potencjale. Jest jednak zasadniczy feler. Nie ma drużyny! Na boisku widzimy zagubionych zawodników i chaos. Potrzebujemy drużyny, składającej się ze zdeterminowanych, współpracujących z sobą, pozostawiających na parkiecie serce zawodników. Jestem przekonany, że tylko drużyna (a nie skład) będzie w stanie walczyć o serca i sympatie kibiców. Z drugiej strony kibic ma prawo oczekiwać, że zawodnik zostawi serce na parkiecie – i wtedy jest ze swoją drużyną nawet w przypadku porażki. Wierzę, że najgorsze mamy za sobą i teraz będzie już tylko lepiej.
Grzegorz Potęga: Trzeba poczekać. EuroCup i tak już prawdopodobnie jest nie do odkręcenia. Głównym celem staje się więc mistrzostwo, a tutaj jest sporo czasu by dokonać ewentualnych roszad. A personalnie ten zespół zbudowany jest naprawdę dobrze. Dajmy szansę trenerowi, może tzw. nowe otwarcie wyzwoli w obecnych zawodnikach tak potrzebną nową jakość i chęć gry na 120% przez cały mecz, a nie jedną kwartę. Gdybyśmy jednak przed świętami mieli dalej oglądać takie męczarnie jak obecnie to z pewnością nie wahałbym się – nowa krew tej drużynie byłaby bezwzględnie potrzebna.