Trzy porażki z rzędu, przegrana w Salonikach a teraz jeszcze trudny mecz w CRS przeciwko AZS Koszalin. W kolejnym panelu z tymi tematami zmierzą się Marcin Krzywicki (TVP Gorzów Wielkopolski oraz autora bloga mojemecze.wordpress.com) i kibic Stelmetu – znany ze swojej aktywności na Twitterze pod nickiem @TomyyZG.
1. Stelmet był tak słaby czy PAOK miał “mecz sezonu”. Twoja ocena tego spotkania.
Marcin Krzywicki: PAOK zagrał dobry mecz, a Stelmet zagrał słaby – tak można odpowiedzieć najprościej. Owszem, zielonogórzanie w przeszłości i to nieodległej grali z lepszymi drużynami niż PAOK, ale w środę Grecy w takiej dyspozycji i z taką grą wystarczyli, by być lepszymi od wicemistrzów Polski. Przede wszystkim gospodarze dzielili się piłką, ona krążyła przez kilka rąk po całym placu. U nas często jedne ręce po zbiórce chciały finalizować temat pod drugim koszem.
TomyyZG: Na pierwszy człon pytania odpowiem twierdząco: tak, Stelmet w tym meczu był słaby! Po pierwszej kwarcie nagle gra się „posypała”. Grecy ustawili kilka bardzo ładnych zagrywek, odskoczyli od rywala i w szeregi Stelmetu jakby wkradła się nerwowość. Zaczęło się pospieszne, na siłę gonienie rywala, przez co nie mogłem w tym meczu zaobserwować, (tak dzisiaj oczekiwanych przez kibiców) zagrywek konsekwentnie i powtarzalnie realizowanych w ataku. Ten brak cierpliwości również przełożył się na niedokładność w obronie, a kwintesencją nieporadności było kilka niewybronionych tych samych zagrywek Greków, które kończyły się rzutem za trzy punkty z czystych pozycji. Co do PAOK-u to dopiero początek sezonu, więc z pewnością jeszcze sporo dobrego grania przed nimi. W sporcie jest takie powiedzenie: tak się gra, jak przeciwnik pozwala. Potencjałem podobno Grecy nie odbiegają od zielonogórzan. Na podkreślenie zasługuje jednak fakt, że tego wieczoru byli bardzo skuteczni. Skuteczność za 2 pkt przekroczyła 57% a za trzy 48%. Zerknąłem przy okazji jak to się ma do pozostałych meczów naszej eurocupowej grupy i okazuje się, że mieli najwyższą skuteczność za trzy spośród 6 rywalizujących drużyn w grupie F.
2. Trzy porażki z rzędu w kiepskim stylu. Czy musimy się już martwić czy coś się dzieje w Stelmecie czy może to przedwczesna panika?
Marcin Krzywicki: Cieszyć nie ma się z czego, bo to nie jest taki Stelmet, jaki by chcieli oglądać kibice, dziennikarze i całe środowisko zielonogórskie. Nazwiska się podobają, papier wygląda fajnie, gorzej jest z realizacją boiskowych założeń na parkiecie. Po meczu w Ostendzie z Uniksem wydawało się, że drużyna jest gotowa, by nie tylko brylować w TBL, ale również, by dostarczać radości na arenie międzynarodowej. Wydaje się, że jednak spotkanie z Kazania nieco zaburzyło realną ocenę aktualnej siły i przygotowania Stelmetu. Dwie nie najłatwiejsze wygrane z beniaminkami przeszły bez echa, z Lokomotiwem każdy liczył się natomiast z porażką. Tyle, że jej rozmiary i łatwość, z jaką ogrywali naszych koszykarzy Rosjanie mogła już niepokoić. No i Śląsk Wrocław. To był mecz prawdy, którego fatalna końcówka obnażyła Stelmet. Trudno panikować tak naprawdę w pierwszym miesiącu sezonu, ale pracy widać jest sporo. Chyba najbardziej nad mentalnością i charakterami niektórych zawodników.
TomyyZG: Myślę, że najważniejsze zarówno w życiu codziennym, jak i w sporcie jest, nie tyle zamartwianie się porażkami, a dogłębne, fachowe przeanalizowanie ich, wyciągniecie wniosków i wdrożenie „programu naprawczego”. Doskonale pasuje tu aforyzm Fryderyka Nietzsche „Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni”. Próbując bardziej przyglądać się co się dzieje w zespole, dobrze byłoby wiedzieć co się dzieje w środku drużyny. Niestety (albo stety – bo kibice nie muszą a nawet nie powinni o wszystkim wiedzieć) tej wiedzy nie posiadam, więc muszę trochę generalizować i teoretyzować. Jest pewna różnica pomiędzy czymś takim jak grupa, a czymś takim jak zespół. Najłatwiej jest powiedzieć, czym nie jest ZESPÓŁ! Zespół z pewnością nie jest tylko grupą. Członkowie grupy niekoniecznie muszą czuć się ze sobą związani, bardziej cenią indywidualne cele niż grupowe. A zespół? Jest na ten temat mnóstwo teorii, ale najkrócej mówiąc to „ludzie robiący coś wspólnie”. Coś – czyli cel, którego realizacji poświęcają WSPÓLNE działania. Czy dzisiaj Stelmet jest już ZESPOŁEM? Nie wiem ale przy okazji uspokoję… Proces budowania efektywnego zespołu przechodzi zawsze pewne fazy takie jak: rozpoznanie, niezadowolenie, integracja, działanie. Żywię nadzieję, że sztab szkoleniowy ma sporą wiedzę teoretyczną i z powodzeniem przebrnie przez te fazy poprawiając jednocześnie u niektórych zawodników też formę sportową, której ewidentnie od jakiegoś czasu brakuje. Może być w tym względzie tylko lepiej. Chciałbym, by dzisiaj kibice i dziennikarze jeszcze nie próbowali obarczać winą jednostek zwłaszcza pod wpływem emocji, bo one są złym doradcą.
3. Najlepiej przełamać się z mocnym rywalem a takich będzie AZS Koszalin. Jaki to będzie mecz według Ciebie?
Marcin Krzywicki: To będzie kolejny już w niedużym odstępie czasu „mecz prawdy” dla zielonogórzan, obarczony dużą presją. Drużyna zbudowana z takich zawodników, za takie pieniądze ma obowiązek wygrywać i o tym bez ogródek mówi sam kapitan Łukasz Koszarek. Dawno już ligowe starcie nie było obarczone taką presją. Gdy kibice zobaczą wolę walki, zespołowość, to myślę, że wybaczą niedociągnięcia, ale gdy mecz będzie wyglądał w stylu: „każdy sobie rzepkę skrobię”, no to wówczas będzie już znacznie gorzej.
TomyyZG: Przede wszystkim od strony kibicowskiej, jak na polskie warunki uważam, że naprawdę warto wpaść w niedzielne popołudnie do hali CRS, by zobaczyć naprawdę świetnego zawodnika jakim jest Qyntel Woods. Cieszy, że facet po rocznej przerwie nadal imponuje swoją grą. Druga rzecz, która mnie cieszy, to obecność na polskich parkietach Szymona Szewczyka, trochę szkoda, że nie gra u nas ;). Po ostatnich występach naszej ekipy mam wątpliwości, czy już teraz uda nam się przełamać, ale głęboko wierze, że nawet jeśli dzisiaj gdzieś ta forma niektórym zawodnikom uciekła, to swoim zaangażowaniem i wolą walki pokażą, że Zastal grać w koszykówkę na wysokim poziomie potrafi. Celowo nie oceniam i nie przewiduję postawy poszczególnych zawodników, gdyż uważam, ze mają chyba teraz wystarczająco „wysokie ciśnienie” wewnątrz drużyny, by cisnąć ich jeszcze od zewnątrz. Do boju Zastal (Stelmet)!