Galatasaray, choć osłabiony kontuzjami zawodników, nie pozostawił dzisiaj złudzeń, jak silną jest ekipą i jak trudnym terenem jest turecka hala, wygrywając 76:57. Tym samym zielonogórzanie odnieśli siódmą porażkę i zamknęli sobie furtkę do TOP16 Euroligi.
Stelmet dobrze rozpoczął ten pojedynek. Już od pierwszych akcji widoczny był Vladimir Dragicević, który w szczególności w ataku był nie do zatrzymania i w pierwszej kwarcie zdobył już 11 „oczek”. Drugim i ostatnim graczem zielonogórzan, który wstrzelił się do kosza był Aaron Cel. Galatasaray w pierwszych minutach grał raczej spokojnie, jednak przy sześciopunktowym prowadzeniu gości, rozpoczął sukcesywnie poprawiać swoją postawę. Podopieczni Mihailo Uvalina mimo dobrej obrony, nie potrafili zatrzymać Galatasaray, którzy nie tylko byli silni pod koszem, ale także byli skuteczni na obwodzie. Pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 20:15, który zapowiadał zaciętą walkę w następnych partiach meczu.
Niestety w drugiej kwarcie Galatasaray zdominował parkiet. Od pierwszych minut grał bardzo agresywnie i konsekwentnie. Zielonogórski zespół nie poddawał się i cały czas walczył, jednak same chęci nie wystarczyły. Turecka drużyna kontynuowała do końca swoją twardą grę, a momentami prowadziła różnicą kilkunastu punktów. Choć Stelmet próbował odrabiać straty, nie był w stanie zbliżyć się wystarczająco do rywala. W drugiej części meczu obudził się niewidoczny wcześniej Łukasz Koszarek. Rozgrywający nie tylko potrafił sam zdobyć ważne punkty, ale także dobrze dzielić się piłką z kolegami z zespołu. Co ciekawe, jedynie naszemu kapitanowi udało się trafić zza linii 6,75m. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 41:30, a po przerwie zapowiadała się jeszcze trudniejsza walka.
Łukasz Koszarek był jednym z niewielu jasnych punktów Stelmetu w dzisiejszym meczu
(fot. Aleksandra Krystians)
Po przerwie, obydwie ekipy wyszły na parkiet lekko zdekoncentrowane. Zanim obydwie złapały odpowiedni rytm gry. Cały czas jednak na parkiecie przeważał turecki zespół. Nasi koszykarze nie potrafili znaleźć sposobu na zatrzymanie Galatasaray, który nie miał dziś problemów w grze ofensywnej. Stelmet poprawił nieco swój atak, a przede wszystkim rzuty dystansowe, gdzie wreszcie przełamał się Przemysław Zamojski i Craig Brackins. To jednak nie wystarczyło, a Galatasaray dalej powiększało swoje prowadzenie. Na 10 minut przed końcem regulaminowego czasu Stelmet przegrywał 47:61. Czy zielonogórzanie mieli jeszcze szanse na zwycięstwo?
Chyba mało osób liczyło na zmianę postawy obu ekip. Galatasaray bez przerwy utrzymywał kilkunastopunktowe prowadzenie. Powoli spotkanie dobiegało końca, a Stelmet nie zbliżał się do rywala. Pod koniec meczu, już nikt nie miał złudzeń co do tego, która drużyna będzie mogła świętować zwycięstwo. Ostatecznie Galatasaray pokonał zielonogórzan aż 76:57.
Ta porażka przekreśliła wszelkie szanse na awans do TOP16. Nie rozpatrujmy tego jednak w kategorii rozczarowania. Euroliga to niezwykle silne rozgrywki, a Stelmet jak na swój debiut zaprezentował się naprawdę nieźle. Jednak na oceny przyjdzie jeszcze czas, bowiem w przyszłym tygodniu, na zakończenie przygody z Euroligą do Zielonej Góry przyjedzie Olympiacos Pireus.
Galatasaray Stambuł – Stelmet Zielona Góra 76:57 (20:15, 21:15, 20:17, 15:10)
Galatasaray: Zoran Erceg 19, Milan Macvan 18, Furkan Aldemir 11, Cenk Akyol 9, Henry Domercant 8, Huseyin Koksal 5, Sinan Guler 5, Carlos Arroyo 1, Dogukan Sonmez 0, Engin Atsur 0, Ender Arslan 0
Stelmet: Vladimir Dragicević 11, Łukasz Koszarek 11, Craig Brackins 9, Aaron Cel 8, Przemysław Zamojski 8, Erving Walker 4, Adam Hrycaniuk 2, Christian Eyenga 2, Marcin Sroka 2, Kamil Chanas 0, Maciej Kucharek 0.