Sezon koszykarski dobiegł końca. Stelmet zdobył upragniony złoty medal i wywalczył miejsce w Eurolidze. Po wczorajszym spotkaniu rozmawialiśmy z Oliverem Steviciem, który, tak jak cała zielonogórska ekipa, był niezmiernie szczęśliwy z tego sukcesu.
fot. Aleksandra Krystians
Co czułeś w momencie gdy tytuł mistrza Polski stał się faktem?
Wielka, wielka radość. Myślę, że zaskoczyliśmy całą Polskę tym, że skończyliśmy w czterech meczach. Sezon był bardzo długi i po każdej porażce mieliśmy problemy. Od pierwszego meczu, wszyscy oczekiwali od nas tego finału i po każdej porażce robiła się lekka afera. Na końcu pokazaliśmy wszystkim, że jesteśmy najlepszą drużyną w tym kraju.
W czwartym meczu Turów postawił się wam na początku, ale potem byliście do końca krok przed nimi. To było zasługą przygotowania fizycznego czy taktycznego?
I fizycznego, i taktycznego. Po prostu zaczęliśmy ten mecz trochę luźno, ale potem już byliśmy pewni, że wygramy i nie pozwolimy wrócić do Zgorzelca na piąty mecz. Od drugiej kwarty zagraliśmy zdecydowanie lepiej. Naprawdę, pokazaliśmy wszystkim, że jesteśmy lepszą drużyną.
Jakie masz plany po sezonie? Świętowanie, wakacje?
Tak, świętowanie, wakacje i zobaczymy co później.
Jak smakuje pierwsze złoto w Polskiej Lidze Koszykówki?
Bardzo fajnie. To jest bardzo duży sukces, że ten zespół zrobił tak wielki krok do przodu przez ostatnie trzy, cztery lata. Następnie jest Euroliga, a tam już wszystko wygląda inaczej. Teraz jest czas na świętowanie i nie myślimy jeszcze o przyszłym sezonie.
Nie myślicie o następnym sezonie, ale Euroliga to na pewno będzie jeszcze większe wyzwanie niż zdobycia tego złota w polskiej lidze.
Oczywiście. Euroliga to jest bardzo wysoki poziom. Tam grają najlepsze drużyny w Europie. Oczywiście, że to wszystko będzie wyglądało inaczej, ale nie martwimy się tym. Teraz jest czas, poświętować trochę ten duży sukces.
Podobno ludzie z Serbii potrafią bardzo dobrze świętować.
Wiem, że ludzie w Polsce też potrafią świętować, to jest to samo.