Lublinianie zaciekle walczyli o wygraną, jednak byli w stanie realnie zagrozić Zastalowi tylko w pierwszej połowie. Mistrzowie Polski z czasem uzyskali kontrolę nad grą i wygrali cały mecz 85:63. To ósme zwycięstwo zielonogórzan w Polskiej Lidze Koszykówki.
Pierwsze minuty spotkania należały do gospodarzy – Zastal nie potrafił oddać rzutu z czystej pozycji, a niedokładne podania jeszcze bardziej frustrowały zielonogórzan. W ekipie Startu świetnie radzili sobie w takich warunkach gracze wysocy, Stefan Balmazović i Brandon Peterson. Serbsko-amerykański duet był odpowiedzialny za wszystkie punkty przy stanie 9:0. Wtedy to Artur Gronek interweniował i poprosił o przerwę – Zastal był spóźniony w defensywie, gdyż pozostawieni choć na moment Balmazović czy Peterson z łatwością zdobywali kolejne punkty dla Lublina. Wiele do życzenia pozostawiała też gra w ataku, gdzie przez ponad trzy minuty nie oddano żadnego celnego rzutu na pięć prób.
Niemoc gości przełamał Adam Hrycaniuk po niemal czterech minutach gry – dobił wówczas niecelny rzut Jamesa Florence’a. Świeżości Stelmetowi miały dać zmiany i wprowadzenie na parkiet Vlado Dragicevicia i Armani Moore’a. Zastal próbować również nadrabiać straty rzutami zza łuku. Przynosiło to rezultaty (14:8), jednak wciąż pojawiały się niepotrzebne błędy. Różnica między zespołami pozostawała przez to na podobnym poziomie. Przełomowy mógł być rzut Łukasza Koszarka (14:12), lecz ostatecznie pierwsza kwarta zakończyła się rezultatem 17:14 dla gospodarzy.
Szybkie otwarcie drugiej partii zafundował Moore drugą już trójką (17:17). Niedługo po nim swoje punkty dodali Dragicević i Julian Vaughn, przez to to sztab Startu potrzebował przerwy na żądanie – remis 21:21 normalizował sytuację dla Zastalu…
Dla lublinian wielką pracę wykonywał Balmazović, którego trójki i zbiórki utrzymywały Start przy życiu (24:23). Na szczęście to Zastal grał coraz lepiej i pewnie egzekwował kolejne rzuty. Trafienie Przemysława Zamojskiego na 30:27 było bardzo ważnym momentem drugiem kwarty. Świetna passa „Zamoja” w kolejnych minutach dawała skromną, ale istotną zaliczkę dla Zastalu (35:31). Stopniowo udawało się powiększać dorobek Stelmetu i na długą przerwę między połowami goście schodzili przy wyniku 43:36.
Trzecią część meczu zdecydowanie lepiej rozpoczęli gospodarze. Lublin, za sprawą punktów Bartosza Ciechocińskiego i Michała Jankowskiego, szybko nadrobił straty i doprowadził do stanu 41:43. Stelmet nie utracił prowadzenia, głównie dzięki Zamojskiemu (51:45). Strzelec mistrzów Polski miał już 16 „oczek” na koncie i nadawał tempo gry całej drużynie. TBV Start gonił i czynił co mógł, by zbliżyć się do Zastalu, wciąż jednak brakowało mu kilku punktów. Stan 58:53 na koniec trzeciej części świetnie to odzwierciedlał.
Ostatnia kwarta okazała się formalnością – w ciągu czterech minut Stelmet narzucił na tyle mocne tempo, że Start nie miał najmniejszych czas. Run 10:0 w wykonaniu drużyny Artura Gronka i wynik 68:53 praktycznie przesądzał o wyniku końcowym. Świetnie w ostatnich minutach grali Dragicević i Karol Gruszecki. Luźną końcówkę wykorzystywał też Florence i Thomas Kelati, a na nieco ponad dwie minuty na parkiecie pojawił się Kamil Zywert.
Zastal wygrał mecz w Lublinie 85:63 i ma już osiem zwycięstw w PLK.
TBV Start Lublin – Stelmet BC Zielona Góra 63:85 (17:14, 19:29, 17:15, 10:27)
TBV: Balmazović 19, Jankowski 11, Peterson 8, Kowalski 7, Kellogg 6, Dłoniak 5, Ciechociński 4, Wiggins 2, Trojan 1, Małecki 0
Stelmet: Zamojski 16, Gruszecki 13, Dragicević 12, Kelati 9, Vaughn 8, Florence 7, Moore 6, Hrycaniuk 6, Djurisić 4, Koszarek 2, Zywert 2