Koszykarze Stelmetu Zielona Góra powrócili w niedzielę z Norymbergi a już wczoraj wzięli udział w bardzo ciekawym spotkaniu, rywalizując w kręgle z członkami Klubu Kibica Zastalowcy.
Jak się okazuje z inicjatywą tej akcji wyszedł generalny menedżer Stelmet Walter Jeklin. – Też byliśmy bardzo mile zaskoczeni, że Walter Jeklin nam to zaproponował – przyznał nam Tomasz Mruk, członek Klubu Kibica, obecny na spotkaniu. – Po sezonie mieliśmy informacje, że będzie jakieś wspólne spotkanie. Na początku miało być to w formie gry w piłkę nożną czy w kosza, jeszcze nie do końca było to sprecyzowane, ale wyszło na kręgielnie, tak aby nikt nie złapał żadnej kontuzji przed sezonem – dodaje.
Pamiątkowe zdjęcie (fot. Tomasz Mruk, www.twitter.com/MruqFZ)
Okazało się, że cała impreza była strzałem w „10” i podobała się obu stronom.- W zasadzie było porównywalnie jeśli chodzi o kibiców i koszykarzy, no może fanów było odrobinę więcej. Podzieliliśmy się na równe grupy. Od razu, od słowa do słowa, nawiązaliśmy z zawodnikami super kontakt. Kibice byli bardzo zadowoleni z tego spotkania. Zawodnicy również i powtarzali, że fajnie by było jakby takie imprezy odbywały się częściej, bo była dobra zabawa – tłumaczy nam kibic, który zapytany o wynik rywalizacji Stelmetu z Klubem Kibica, wyjaśnił, że formalnego „meczu” nie doszło. – Co do samej rywalizacji to żadnego turnieju nie było, po prostu dobieraliśmy się po dwóch zawodników i dwóch kibiców. Z koszykarzy wyróżniał się Przemek Zamojski, bo z kim nie grał to był mocno z przodu w klasyfikacji. Widać, że kiedyś nieco więcej grał w kręgle. Taki typowy strzelec, cały czas skupiony i praktycznie zero niecelnych rzutów – tak komplementował zawodnika.
Innym graczem zielonogórskiego klubu, który zaimponował fanom był kapitan Łukasz Koszarek, który został na spotkaniu najdłużej, nawet jak ze względu na poranny trening spora część graczy już wyszła. – Łukasz był z nami do samego końca. Dużo opowiadał, wyjaśniliśmy też sobie wszystkie dawne sporne kwestie. Pośmialiśmy się i wszystko było bardzo pozytywnie.
Rozmawiał: Waldemar Krystians