Pierwsza część rundy zasadniczej dobiega końca. Już za tydzień zacznie się okres rewanżów, lecz jeszcze jutro czeka nas pierwszy w tym sezonie pojedynek Stelmetu z PGE Turowem Zgorzelec. Początek spotkania o godzinie 20.00.
Nie od dziś pojedynki zielonogórskiej ekipy z Turowem wywołują wiele emocji u fanów koszykówki na zachodzie Polski. W zeszłym sezonie to właśnie zespół ze Zgorzelca uległ w finałowej serii w Zielonej Górze, a dwa lata temu przegrał walkę o brąz, także z naszą drużyną. Co ciekawe w zeszłorocznych rozgrywkach Stelmet ani razu nie przegrał w zgorzeleckiej hali, a jutro postara się przedłużyć tę passę. Czy to się uda?
Na początek parę słów o jutrzejszym rywalu. PGE Turów Zgorzelec to cały czas jeden z najsilniejszych klubów w Tauron Basket Lidze. Poza rozgrywkami krajowymi, bierze także udział w lidze VTB, gdzie ma okazję zmierzyć się z silnymi klubami z Europy Wschodniej. Jak na razie zajmuje tam ósme miejsce w tabeli grupy A z bilansem 2-6. Na naszym podwórku, Turów radzi sobie znacznie lepiej. Ma na swoim koncie sześć zwycięstw i trzy porażki, tym samym udowadnia, że ponownie będzie chciał włączyć się w walkę o medale polskiej ligi.
4-0 takim bilansem na korzyść Stelmetu zakończyła się finałowa seria w sezonie 2012/2013.
Już jutro Turów będzie chciał zrewanżować się za tamte spotkania (fot. Aleksandra Krystians)
W ostatnich tygodniach zrobiło się głośno wokół Turowa za sprawą tzw. „afery zgorzeleckiej”. Były trener przygotowania motorycznego PGE Turowa Adrian Markowski ujawnił, że w zeszłym sezonie główny szkoleniowiec Miodrag Rajković nakazał mu przeprowadzić treningi z Łukaszem Wichniarzem, tak aby ucierpiały jego kolana i z powodów problemów zdrowotnych koszykarz zdecydował się na rozwiązanie kontraktu. Z dnia na dzień pojawia się coraz więcej informacji, a wczoraj Wichniarz wydał oświadczenie, w którym potwierdza wersję Markowskiego. Jak zakończy się ta sprawa? Nie wiadomo. Cała ta sytuacja z pewnością wpłynęła negatywnie na klub, który zamiast skupić się teraz na rozgrywaniu spotkań w dwóch ligach, ma na swojej głowie problemy związane z zaistniałymi okolicznościami.
Nie wiadomo, kiedy dowiemy się, czy Miodrag Rajković faktycznie chciał w tak brutalny sposób potraktować Łukasza Wichniarza (fot. Aleksandra Krystians)
Jutro, do Zgorzelca wybierze się Stelmet, który we czwartek zaprezentował nam się ze świetnej strony. Choć uległ w ostatnim meczu Euroligi z Olympiacosem Pireus 91:80, to pokazał ogromne zaangażowanie i chęć walki. Te elementy mogą się okazać bardzo istotne, bo choć umiejętności zielonogórskim koszykarzom nie brakuje, to brak koncentracji może przeszkodzić w odniesieniu kolejnego zwycięstwa.
Ostatnio, do składu powrócił Mantas Cesnauskis. Litwin, po tym jak doznał kontuzji ścięgna Achillesa, w okresie przygotowawczym, pauzował przez parę miesięcy. W końcu doczekaliśmy się jego powrotu na parkiet, jednak w spotkaniu przeciwko Olympiacosowi nie dostał od Mihailo Uvalina szansy na pokazanie się przed własną publicznością. Czy już na stałe zagości w składzie Stelmetu? Kiedy będziemy mogli zobaczyć Censuakisa na boisku? Przekonamy się już niebawem.
Kontuzja Mantasa Cesnauskisa została już wyleczona, teraz czekamy na jego powrót na parkiet
(fot. Aleksandra Krystians)
Jutrzejszy pojedynek będzie z pewnością wyjątkowy dla Aarona Cela, który dwa ostatnie sezony spędził w Zgorzelcu. –Spędziłem tam dwa fajne sezony. Poznałem tam bardzo miłych ludzi. Teraz gram w Zielonej Górze, jest mi tutaj bardzo dobrze. Cieszę się ze swojego wyboru i pojadę tam, żeby wygrać jako przeciwnik a nie jako gospodarz. –powiedział po spotkaniu z Olympiacosem.
Już jutro Aaron Cel stanie po przeciwnej stronie boiska. Jak zaprezentuje się w dobrze znanym mu Zgorzelcu? (fot. Aleksandra Krystians)
Czy zielonogórzanie podtrzymają świetną passę w polskiej lidze i odniosą kolejne zwycięstwo? Czy udowodnią, że są najsilniejszą ekipą w kraju i nie pozwolą zrewanżować się gospodarzom za finałową serię z zeszłego sezonu? Przekonamy się już jutro. Początek spotkania o godzinie 20.00.