W czwartek ruszają finały Tauron Basket Ligi a drugi sezon z rzędu zagrają w nich Stelmet Zielona Góra i Turów Zgorzelec. Pytamy koszykarzy Stelmetu, ale i też dziennikarzy związanych z zielonogórską koszykówką o to jak się potoczy tegoroczna rywalizacja o złoto?
Finał, jak każdy inny finał. Z punktu widzenia naszej drużyny trzeba przyznać, że ostatnie zwycięstwo dodało nam trochę siły mentalnej, którą pokażemy w ostatniej serii. Myślę, że chłopcy są przygotowani i zmotywowani. Oczywiście, nie mogę zagwarantować, że wygramy, ale na pewno damy z siebie wszystko. Wygrana leży w zasięgu naszych rąk, rywal jest bardzo podobny do nas, więc myślę, że szanse są dość wyrównane. To nie będzie proste, musimy to potraktować poważnie, ale oczywiście nikogo się nie boimy. Bez wątpienia możemy mówić, że w finale zagrają dwie najlepsze drużyny. Czujemy do Turowa duży respekt. Mają parę graczy, którzy potrafią obrócić grę o 180 stopni. W tym sezonie są nieco inną drużyną niż w poprzednim. Mają więcej zawodników, którzy samemu mogą zadecydować i przebiegu meczu. Z jednej strony jest to dobre, a z drugiej, przez to wiele meczów to nie są osiągnięcia drużyny tylko jednostek. Ich gracze są naprawdę szybcy, dobrze grają jeden na jeden, oraz są skuteczni w ataku, to ich najmocniejsze strony. To będą ciężkie spotkania dla obu drużyn. Plan taki, że damy z siebie wszystko, żeby wygrać. Zawsze jest miło rozpocząć finał zwycięstwem, ale nawet jakby się tak nie stało, to będziemy się koncentrować na tym, żeby dać z siebie wszystko w kolejnych meczach. Drużyna, która nie jest skoncentrowana i nie ma mentalnej siły, ponieważ na przykład przegrała pierwszy mecz, jest w poważnych tarapatach, więc nie możemy dopuścić do takiej dekoncentracji. Mamy doświadczonych graczy, a ja jestem doświadczonym trenerem, więc chyba wszystko zmierza ku dobremu.
Rozmawiała: Agata Zwolak