W środowe popołudnie czeka nas decydująca walka w pierwszej rundzie fazy playoff. Przed tym spotkaniem przedstawiamy wypowiedź trenera Stelmetu, Mihailo Uvalina. Serb odniósł się do poprzednich spotkań, a także ocenił sytuację w całym zespole. Na koniec skomentował sprawę Waltera Hodge’a.
fot. Aleksandra Krystians
– Nie mamy czasu, żeby przejmować się ostatnim spotkaniem. Oczywiście nie czujemy się z tym świetnie, ale siedem dni temu byliśmy w bardzo trudnej sytuacji, bez szans na dobrą przyszłość kontekście dalszej walki w fazie playoff. Szczerze mówiąc, teraz jesteśmy w zdecydowanie lepszej pozycji. Jeżeli wtedy ktoś by nam powiedział, że będziemy grać piąty, najważniejszy mecz u nas w domu, a w bardzo trudnej hali w Słupsku uda nam się odnieść zwycięstwo, to bralibyśmy taki scenariusz w ciemno. Nikt nie mówił, że nie ma takiej opcji i wygramy tam dwa spotkania. Takie są realia. Ta wygrana w Słupsku zabezpieczyła nas w pewien sposób. Ten rodzaj atmosfery, jaki panował wśród nas po tym meczu, nie jest łatwy, aby wyciągnąć z zawodników ich maksimum i to kontynuować. Nie chcę powiedzieć, że czwarty mecz był taki sam jak pierwszy, który był dla nas rozczarowaniem. W niedzielę na meczu zadecydowało wiele detali. Mieliśmy bardzo dobry początek, a po tym pogubiliśmy się. Popełnialiśmy bardzo dużo strat i nie wykorzystywaliśmy otwartych pozycji. Spudłowaliśmy bardzo dużo rzutów. Każdy widział co się działo potem. Zdobywaliśmy pojedyncze punkty, ale cały czas nie byliśmy skoncentrowani. Niektórzy zawodnicy podejmowali dziwne decyzje, których nie potrafię wytłumaczyć. Gra jest bardzo szybka i nie zawsze widzi się wszystkie błędy, takie jak te, które popełnialiśmy, ale kiedy kilka razy oglądasz nagranie, to wtedy to wszystko wygląda bardzo dziwnie. Teraz nie możemy niczego zmieniać, w sumie to już zmiany nie są możliwe. Musimy tylko powtórzyć to, co robiliśmy w meczu numer dwa i trzy. Można by się zapytać co zmieniliśmy po zwycięskim spotkaniu. Tylko mentalność i myślę, że to właśnie jest kluczem. W playoffach nie ma faworytów. Ludzie mają wielkie plany przed tą fazą, a one mogą szybko się skończyć. Wszyscy już od początku wiedzą kto wejdzie do półfinałów, kto zostanie mistrzem, kto będzie MVP. W takim razie ludzie powinni zacząć grać w koszykówkę i zobaczyć jak to naprawdę wygląda. Pokazaliśmy kilka dni temu, że potrafimy twardo grać, podejmować słuszne decyzje i naprawdę nie musimy teraz nic zmieniać – powiedział Uvalin.
Szkoleniowiec Stelmetu odniósł się także do ostatnich wydarzeń związanych z Walterem Hodge’m.
– Walter jest w trudnej sytuacji. Krąży wiele opinii na jego temat. Ja także jestem w trudnej sytuacji, ponieważ spędzam z nim dużo czasu i rozmawiamy. Relacja między nami jest czysta. Niektórzy wyjaśniają tę sytuację naszą złą relacją, ale od pierwszych dni kiedy przyszedłem do Zielonej Góry, aż do dziś wszystko jest pod tym względem w porządku. Nigdy nie miałem z nim problemu. To co się ostatnio działo to już historia. Teraz pracujemy tak, jakby to się nigdy nie wydarzyło. Ludzie rozmawiają o tym, ale nie znają całej tej sytuacji. Jeśli nie wie się wszystkiego od podstaw, to moim zdaniem nie powinno się tego komentować, bo to jest bez sensu. Musimy z tym walczyć, ponieważ różne opinie i pomysły, które można znaleźć na facebooku czy twitterze, zabijają Waltera. Wiem wszystko co się wydarzyło między Hodge’m a klubem. Nie chcę o tym rozmawiać. Nie możemy teraz stworzyć show, jak na przykład Big Brother, poustawiać ukryte kamery, żeby każdy wiedział co robimy. Ludzie muszą zrozumieć, że Walter jest człowiekiem i teraz cierpi. Jego gra nie wygląda dobrze i mówię mu to za każdym razem, nie dlatego, żeby pokazać mu, że nie jest dobry, bo to by było radykalne. Tysiące razy mówiłem, że on jest najlepszym graczem w naszej drużynie. Cały czas uważam, że może wnieść wiele do zespołu. Myślę, że on naprawdę chce, bo jeślibym w to nie wierzył, to jego nie byłoby już w tej drużynie – podsumował Uvalin.