Jako ostatniego, o opinię na temat spotkania z ekipą ze Słupska poprosiliśmy trenera zielonogórzan Mihailo Uvalina. Serb wspomniał zarówno o dzisiejszym meczu, jak i odniósł się do ostatniego pojedynku w Gdyni, gdzie jego zespół musiał walczyć bez jednego z liderów- Waltera Hodge’a.
fot. Aleksandra Krystians
Dzisiejszy mecz jest dla nas w tym momencie najważniejszy?
Mihailo Uvalin: Dla nas każdy następny mecz jest najważniejszy, bez względu na to, w którym miejscu w rozgrywkach obecnie się znajdujemy. Patrząc z perspektywy całego sezonu, to wiemy, że najważniejsza będzie faza play-off, która zacznie się już niedługo.
Czujecie teraz presję, aby zająć drugie miejsce w lidze?
Presja towarzyszy nam od początku sezonu, teraz nie jest ona jakoś większa. Cały czas naciskaliśmy na to, aby być jak najlepszym, jak to możliwe. Jeśli dzięki dwóm zwycięstwom uda nam się zająć drugie miejsce, to byłoby super, ale jeśli nie, to nie będziemy tego bardzo przeżywać.
Jak można opisać Energę Czarnych Słupsk?
Poważny przeciwnik, na którego możemy natrafić w playoffach. Pokazują dużo pozytywnej energii i w każdym meczu widać w ich postawie chęć walki. Myślę, że to jest poważny przeciwnik dla każdego zespołu w tej lidze, nie tylko dla nas.
Wygląda na to, ze znaleźliście sposób na ekipę ze Słupska, ponieważ wygraliście już z nimi trzy razy w tym sezonie.
Faktycznie trzy razy ich pokonaliśmy i teraz może się wydawać, że będziemy bardziej zrelaksowani, ale to nie prawda. Jeśli by tak było, to szybko przekonalibyśmy się, że nie można tak podchodzić do jakiegokolwiek meczu. Musimy zapomnieć o tych trzech zwycięstwach i skoncentrować się na najbliższym pojedynku. Jeżeli zdarzy się, że trafimy na nich w fazie playoff, to także trzeba będzie zapomnieć o wszystkich spotkaniach w rundzie zasadniczej.
Którzy zawodnicy stanowią najbardziej o sile tego zespołu?
Nigdy nie wypowiadam się o indywidualnościach. Kiedy przygotowywaliśmy się do jutrzejszego spotkania, dużo rozmawialiśmy o wszystkich graczach ze Słupska. To jest dobry zespół, który ma dużą rotację i gra agresywnie w obronie. Myślę, że oni są silni jako zespół. Oczywiście mają swoje gwiazdy, ale to już jest ich sprawa.
W ostatnim meczu graliście bez Waltera Hodge’a. Ciężko było odnaleźć właściwą rotację przez całe spotkanie?
Nie tyle odnalezienie rotacji było dla nas trudne, ale nie czuliśmy się tak jak zawsze. Nie mogę powiedzieć, że byliśmy tym bardzo zmartwieni, ale na pewno było to dla nas niekorzystne. Od kiedy przyszedłem do Zielonej Góry nie prowadziłem meczu bez Waltera i to było dla mnie dziwne, tym bardziej, że on byłby gotowy do gry. Kiedy wiemy wcześniej, że jakiś koszykarz nie jest w stanie zagrać, to mamy czas, aby przygotować się to takiej sytuacji, a w tym przypadku dowiedzieliśmy się dzień przed meczem, że Walter nie wystąpi. Byliśmy zdziwieni i nie do końca wiedzieliśmy jak grać. W pierwszej połowie było widać, że brakowało na parkiecie Hodge’a. Wszyscy na parkiecie czekali na to, aż w trudnym momencie wyjdzie Walter i pomoże zespołowi, ale dopiero po przerwie, w trzeciej kwarcie zawodnicy zrozumieli, że on dzisiaj nie zagra i z nową energią dokończyli spotkanie.
Po meczu pojawiły się opinie kibiców, że momentami gra Stelmetu bez Hodge’a wyglądała lepiej niż z nim na parkiecie…
Nie będę tego komentować, dla mnie to nie jest poważne. Walter jest jednym z naszych najlepszych zawodników i gra reszty koszykarzy opiera się na jego postaci. Kibice często zapominają co wydarzyło się wczoraj i ciężko jest mi odpowiadać na takie komentarze. Dla nas Walter jest jednym z najlepszych graczy w naszej ekipie i nie możemy o nim mówić w ten sposób. Oczywiście najważniejsza jest dla nas cała drużyna, a nie indywidualności, ale musimy mieć szacunek do tego co robi Walter i nigdy nie będę próbował komentować takich wypowiedzi.
Dziękuję.
Dziękuję.