Rok 2013 dobiegł końca. Dla zielonogórskiej koszykówki, był o okres wielu sukcesów. O zdobyciu mistrzostwa Polski, czy debiucie w Eurolidze na pewno nikt szybko nie zapomni. Jak ocenia ten rok szkoleniowiec Stelmetu, Mihailo Uvalin?
Mihailo Uvalin odniósł się na początek do chwil, które najbardziej zapamiętał z zeszłego roku, nie ukrywał także, że ten okres był dla niego niesamowity: Ten rok był dla mnie jednym z najlepszych. Wprowadziłem zespół do Euroligi i jestem z tego dumny. Najbardziej pamiętam chwile, kiedy wiele osób było przeciwko klubowi, mnie i moim pomysłom. Jak jest dobrze, to wszyscy są sympatyczni, nawet ci, którzy dziesięć dni byli przeciwko tobie. Wspaniale pamięta się też zdobycie złotego medalu, czy start w Eurolidze.
Zielonogórski trener opowiedział także o rozgrywkach Euroligi. Jak wspomina ten debiutancki sezon, a także jak inni reagowali na występy Stelmetu: Euroliga, to było coś! Najbardziej podekscytowany byłem sposobem, jakim graliśmy w niektórych spotkaniach, bez względu na to czy wygrywaliśmy czy ponosiliśmy porażkę. Na przykład w meczach z Montepaschi czy Olympiacosem. Po meczu w Sienie byłem oczywiście wkurzony, bo wygrali dzięki szczęściu, a to my zasłużyliśmy na zwycięstwo. Przeciwko Olympiacosowi graliśmy dobrze, a końcówka… to była pierwsza dla nas taka sytuacja. Potem przyszło zwycięstwo w Monachium, to też był wielki moment. Wiem, jaki odzew w Europie wywołały te nasze występy, jak wokół nas zrobiło się pozytywnie. Wiem o tym, ponieważ miałem kontakt z wieloma osobami z europejskiej koszykówki i one były pozytywnie nami zaszokowane. Komentowano nasze mecze w serbskiej telewizji, dzwonili do mnie ludzie z Rosji. To dawało nam poczucie, że jesteśmy zauważani i upewniało, że możemy rywalizować z najlepszymi.
Co ciekawe, Serb przyznał, że ciągle nie ma jeszcze zespołu i że jego tworzenie dopiero następuje: Ciągle nie mamy zespołu, jesteśmy na drodze zbudowania go. Musimy jeszcze poczekać, aż będziemy mieli drużynę. Prawdziwy zespół musimy pokazać na koniec sezonu. Ciągle po meczach, kiedy bierzemy się za analizę, nie możemy powiedzieć, że czegoś jesteśmy pewni. Nie można powiedzieć, że coś gra u nas idealnie. Z resztą chyba nigdy nie jest tak, że zespół gra perfekcyjnie. W zeszłym sezonie, kiedy zbliżał się koniec rozgrywek, wiedzieliśmy, że jest drużyna. Nie musieliśmy myśleć, że jeśli coś nie gra, to trzeba to zmienić i zrobić w inny sposób. Mogliśmy powiedzieć, że jest zespół i możemy iść do przodu. Taką sytuację chciałby mieć każdy, że bez względu na to co się wydarzy się w każdym meczu na boisku, to masz zespół, który się rozwija jak chce i razem będzie do końca. Teraz nie jestem jeszcze do końca pewien, że mam taką sytuację.
Na koniec odniósł się do ewentualnych zmian w kadrze Stelmetu: Jeżeli chodzi o skład, to jakiś generalnych zmian raczej nie będzie, chociaż dyskutujemy o naszych problemach. Tak jak już mówiłem, nie mamy jeszcze zespołu i będziemy zastanawiać się nad tym, czy przebudować go. Wszystko zależy od rynku i naszych możliwości, bo w życiu jest czasami tak, że chcesz coś zmienić, ale nie masz mocy, aby tego dokonać. Nie mogę konkretnie powiedzieć, czy chcę i potrzebuję zmian. Czasami wydaje mi się, że w niektórych miejscach możemy być lepsi. Może i mam w głowie jakieś pomysły, ale nigdy nie będę ich uzewnętrzniał, jeśli klub nie będzie tego chciał.
źródło: www.rzg.pl