Pamiętacie historyczne zwycięstwo Stelmetu w Eurolidze? Zielonogórzanie pokonali Montepaschi Sienę i już jutro, postarają się pokonać ten zespół drugi raz. Zadanie będzie jeszcze trudniejsze, bowiem Włosi z pewnością postawią jeszcze trudniejsze warunki na swoim gorącym parkiecie.
Montepaschi Siena, to od wielu lat, ulubiony zagraniczny klub prezesa Rafała Czarkowskiego. Parę tygodni temu, tę włoską ekipę polubiła cała Zielona Góra i z pewnością szybko o niej nie zapomni. Pierwsze zwycięstwo naszego zespołu w Eurolidze dostarczyła nam niesamowitych emocji, a także rozbudziła apetyty. Mimo ostatniej porażki z Unicają Malagą, Stelmet cały czas ma szansę na awans do TOP16, a jutrzejszy mecz może okazać się w tej kwestii decydujący.
Tak wyglądał pierwszy pojedynek. Czy jutro będzie podobnie?
Montepaschi, uważana przez niektórych za najsłabszy zespół w grupie C, to cały czas bardzo trudny przeciwnik. Choć przez problemy finansowe klubu, nie jest tak silna jak przed laty, to nadal dysponuje waleczną kadrą, która nie odstaje od europejskiej czołówki. Zespół ze Sieny, rozpoczął tegoroczne rozgrywki Euroligi od czterech porażek, jednak w ostatnich tygodniach postawiła swoim rywalom twarde warunki i przełamała się, wygrywając dwa mecze. Włosi najpierw wygrali na wyjeździe z Unicają Malagą, następnie przegrali w Turcji po niezwykle zaciętej końcówce, a ostatnio pokonali na własnym parkiecie Bayern Monachium. Aktualnie zajmują piąte miejsce w tabeli z bilansem 2-5, tak jak zielonogórski Stelmet.
Zielonogórzanie wyruszyli już na podbój Włoch. Cała ekipa zgodnie zapowiada chęć walki i zwycięstwa. Wygrana w pierwszym spotkaniu tych ekip, udowodniła, że Stelmet jest w stanie powalczyć z Montepaschi i potrafi sobie z nimi poradzić. Nie ma jednak co liczyć na łatwy mecz. Siena na pewno będzie chciała się zrewanżować za tamten pojedynek, a także ma za sobą kilka dobrych meczów i będzie chciała przedłużyć tę passę.
Przed meczem powiedzieli:
Christian Eyenga: Pojedziemy tam, powalczymy i spróbujemy wygrać. Wiemy mniej więcej, jak oni grają, więc wiemy, czego można się po nich spodziewać. Teraz każdy zespół ma szansę na wyjście z grupy. My także nie jesteśmy jeszcze skreśleni, dlatego musimy wygrać we Włoszech.
Adam Hrycaniuk: Czeka nas bardzo ważny mecz. Postaram się zaskoczyć czymś przeciwnika, aby na koniec odnieść kolejne zwycięstwo.
Przemysław Zamojski: Siena to bardzo trudny teren. Na pewno będziemy od samego początku skoncentrowani. Mamy szansę nawiązać walkę i trochę ich zaskoczyć. Będziemy starali się pokazać z jak najlepszej strony i na pewno zostawimy serce na parkiecie.
Każdy zdaje sobie sprawę z tego, że będzie to trudny mecz, jednak nie ma innych w Eurolidze. O tym, czy uda się odnieść trzecie zwycięstwo i powalczyć o TOP16 przekonamy się już jutro od godziny 19.00.