Sytuacja Stelmetu nie wygląda najciekawiej. Zielonogórzanie przegrywają bowiem w finałowej serii już 3:1 i jeśli myślą o mistrzostwie, to nie ma miejsca na żadną porażkę. Starcie numer pięć już w niedzielę o godzinie 20.00.
W tegorocznych finałach Tauron Basket Ligi Stelmet nie ma łatwego zadania, a wręcz przeciwnie, jest ono piekielnie trudne. Turów bowiem jest nie do zatrzymania. Nasz zespół od początku sezonu spotkał się z ekipą ze Zgorzelca dziewięć razy i wygrał zaledwie dwukrotnie. Już jutro dziesiąte spotkanie tych ekip.
We wtorek, po długiej serii zwycięstw Turowa, naszej drużynie udało się złamać podopiecznych Miodraga Rajkovicia. Na powtórkę czekaliśmy we czwartek. Niestety, tym razem rywale nie pozwolili na kolejną porażkę. Choć Stelmet cały czas był w grze, to w końcówce popełnił parę błędów, które zaważyły na końcowym rezultacie. Goście wygrali 81:75 i od mistrzowskiego tytułu dzieli ich tylko jedno zwycięstwo.
Stelmet, aby powtórzyć zeszłoroczny wyczyn, musiałby wygrać trzy spotkania pod rząd. Wydaje się to niemożliwe przy takiej dyspozycji Turowa, jednak jak wiadomo, w sporcie wszystko jest możliwe. Nasi koszykarze, po ostatnim meczu sami przyznawali, że będzie ciężko, ale nadzieja umiera ostatnia i do końca będą walczyć z całych sił.
Ogromnym atutem zgorzelczan jest szeroka kadra, w której każdy z graczy może pociągnąć zespół. W finałowej serii funkcję lidera pełnili między innymi J.P. Prince, Damian Kulig, Filip Dylewicz, Łukasz Wiśniewski czy niespodziewanie Uros Nikolić.
Zielonogórzanie muszą skupić się na obronie całego zespołu. Choć mówi się, że mecze wygrywa się defensywą, bez skuteczności będzie to niemożliwe, a właśnie z tym nasi koszykarze mają ostatnio sporo problemów. Nie mówiąc o linii rzutów osobistych, na której nasz zespół nie wykorzystuje średnio połowy szans do zdobycia punktów, także gra ofensywna nie jest do końca taka, jaką chcielibyśmy oglądać. Zespół Mihailo Uvalina ma zrywy, kiedy bez problemów atakuje kosz przeciwników, ale ma także przestoje, kiedy nie może wstrzelić się nawet z otwartych pozycji.
Miejmy nadzieję, że jutro zobaczymy walkę na wysokim poziomie, w której obie ekipy dadzą z siebie wszystko. Czy Stelmet zdoła przedłużyć jeszcze tę serię i powrócić na kolejne spotkanie na swój parkiet? Przekonamy się już jutro od godziny 20.00.