Kończy się już przygoda drużyny z Zielonej Góry w Eurolidze. Ostatnim pojedynkiem w najlepszych rozgrywkach Starego Kontynentu będzie jutrzejszy mecz z mistrzem Turcji – Pinarem Karsiyaka Izmir. Czy Stelmet BC honorowo zwycięży w końcowym starciu? Odegramy się za porażkę w Izmirze?
Pinar doskonale znamy i niestety nie do końca lubimy. Już rok temu Stelmet mierzył się z Turkami w Pucharze Europy, wygrywając mecz u siebie, ale przegrywając na wyjeździe. W tym sezonie rozegrany w rundzie piątej Euroligi mecz należy do tych, o których lepiej nie wspominać – fatalna postawa zielonogórzan, wówczas spowodowana kontuzją Dejana Borovnjaka, pozwoliła Turkom na granie po swojemu. Wynik? 77:66 dla Izmiru – porażka mistrzów Polski w stylu bardzo słabym.
Teraz sytuacja jest całkowicie odmienna. Nie gramy już o awans, a jedynie o przydział do odpowiedniej grupy Eurocupu. Historia wielokrotnie pokazywała, że w „meczach o pietruszkę” potrafimy zaskoczyć najlepszych, tak jak np. Lokomotiw Kubań Krasnodar trzy sezonu temu czy… ten sam zespół dwie rundy temu. Brygada Amerykanów z Karsyiaki – Justin i Josh Carterowie, Colton Iverson, Kenny Gabriel – radzi sobie całkiem dobrze. Każdy z graczy jest praktycznie liderem drużyny. Do tego dochodzi Kolumbijczyk Juan Palacios i uzdolnieni Turcy, m.in. Kenan Sipahi. Jest się czego bać, szczególnie, że Stelmet po raz pierwszy w tym sezonie jest po dwóch porażkach z rzędu.
Czy podopieczni Saso Filipovskiego pokażą klasę i z mistrzowską twarzą zakończą swój udział w Eurolidze? Mamy nadzieję, że tak. Nie warto kalkulować pod względem kolejnego etapu rywalizacji w Eurocupie – wszyscy przeciwnicy są bowiem w zasięgu Stelmetu i nie należy aż tak obawiać się którejkolwiek z drużyn w sposób szczególny.
Mecz z Pinarem – już jutro o 19:00 w hali Centrum Rekreacyjno-Sportowego. Dla tych, którzy wybiorą oglądanie spotkania w domowym zaciszu, zapraszamy do Canal+ Sport 2.