Tegoroczny skład i sztab Wilków Morskich tworzy kilka osób związanych swego czasu z Zieloną Górą. Jednym z nich jest Marcin Flieger, który występował w naszym mieście przez trzy lata i powrócił z Zastalem do PLK.
Stąd wczorajszy mecz był dla Fliegera jak powrót do domu. Każdy chciał przybić przysłowiową „piątkę” a dodatkowo zawodnik – z racji znajomości hali – robił za przewodnika dla swoich zagranicznych kolegów z drużyny. – Darrell go this way to the right and go upstairs – tak zaczął były gracz Zastalu rozmowę z nami, tłumacząc w międzyczasie Darrellowi Harrisowi jak wydostać się z CRS i trafić do autobusu.
Flieger nie ukrywał, że powrót do Zielonej Góry jest dla niego zawsze sentymentalny. – Spędziłem tu świetne trzy lata. Mam wielki sentyment do tego miasta, klubu i kibiców. Było dziś bardzo miło. Szkoda tylko, że nie wygraliśmy, bo dziś stałem po drugiej stronie barykady – stwierdził na początku. Nie da się ukryć, że szczecinianie byli faktycznie blisko. Pod koniec pierwszej połowy prowadzili już sześcioma punktami a w końcówce meczu odrobili straty i do końca mieli szansę na zwycięstwo.
Flieger szybko wyjaśnił nam co zaważyło na wyniku spotkania. – To początek trzeciej kwarty, gdzie Stelmet wyszedł agresywną obroną. My niestety się pogubiliśmy trochę i zanim wróciliśmy do gry to popełniliśmy kilka strat z czego Stelmet wyprowadził łatwe kontry, które zamieniał na punkty. Pozwoliliśmy im odzyskać wiarę i pewność siebie a mecz wrócił do bardzo wyrównanego, kosz za kosz – powiedział i odniósł się też do emocjonującej końcówki meczu. – Mieliśmy dwie akcje na przełamanie, na zdobycie punktów, niestety nie potrafiliśmy ich zamienić na punkty. To wszystko skrzętnie wykorzystał Burtt. Trafił ważną trójkę i myślę, że ona ustawiła spotkanie – wyjaśnił.
Rozgrywający szczecińskiego zespołu był wczoraj jednym z najciężej pracujących zawodników na parkiecie. Trafił trzy z czterech prób za dwa a do tego dorzucił trzy asysty i przechwyt. Dodatkowo zielonogórzanie złapali na nim pięć fauli. I właśnie o starcia z Łukaszem Koszarkiem i Przemkiem Zamojskim chcieli zapytać Marcina, ale on nie chciał oceniać własnej postawy. – Nie mnie oceniać, nie chcę tego robić. Gramy jako drużyna, wygrywamy jako drużyna i przegrywamy też. Także to pozostawię trenerom. Flieger podkreślił jednak, że jego zespół w każdym meczu będzie starał się grać o zwycięstwo i walczyć. – Co z tego wyjdzie to zobaczymy. Sezon jest długi i myślę z takim nastawieniem powinniśmy wychodzić – ocenił.
Na koniec naszej rozmowy byliśmy ciekawi co sądzi o tym co teraz dzieje się ze Stelmetem. – Ciężko mi komentować to co się dzieje z zielonogórską ekipą. Nie jestem w tej drużynie i nie wiem też wszystkiego – oświadczył, dodając jednak, że wciąż trzyma za nich kciuki – Wszyscy natomiast kibicujemy im w Eurocupie, żeby grali jak najlepiej, wygrywali i godnie nas reprezentowali na arenie międzynarodowej.
Rozmawiał: Waldemar Krystians