Wczorajszy mecz nie dostarczył nam wielu emocji, praktycznie przez cały czas Stelmet utrzymywał wysokie prowadzenie i bez problemów pokonał Start Gdynia. Jednym z ojców tego sukcesu jest Mantas Cesnauskis, który zdobył 7 punktów i 8 asyst. Po spotkaniu rozmawialiśmy z nim na temat przebiegu meczu, jego postawy, a także następnego przeciwnika.
Mantas Cesnauskis (fot. Aleksandra Krystians)
Dzisiaj pokazaliście, że jesteście silniejszym zespołem od Startu Gdyni i odnieśliście kolejne cenne zwycięstwo. Jak możesz opisać przebieg tego spotkania?
Mantas Cesnauskis: Dobrze zaczęliśmy ten mecz, tak jak powinniśmy zawsze zaczynać, czyli skoncentrowani, skuteczni w ataku i obronie. Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu, a w drugiej było troszkę gorzej. Oni rzucili nam parę punktów na kontrze i trochę nas doszli, ale jesteśmy ogólnie zadowoleni i wygraliśmy w dobrym stylu.
Co stało się w drugiej połowie, która była słabsza w waszym wykonaniu?
Straciliśmy koncentrację. To działa na psychikę, kiedy patrzysz na wynik i widzisz tam 25, 26 punktów. Trochę daliśmy na luz, a oni to od razu wykorzystali. To jest młoda drużyna walcząca do końca i przez to trochę nas doszli.
Dzisiaj bardzo dobrze radziliście sobie z rzutami z dystansu. Myślisz, że miało to kluczowe znaczenie na końcowy rezultat?
Mieliśmy wypracowane pozycje i to jest najważniejsze. Czasami nie trafiamy, bo rzuty są nieprzygotowane. Dzisiaj bardzo dobrze podawaliśmy sobie piłkę i rzucaliśmy z wolnych pozycji. To od razu powoduje, że jest dobra skuteczność.
Jak możesz ocenić swoją dzisiejszą postawę na parkiecie?
Ogólnie dobrze. Pomagałem, miałem dużo asyst, ale oczywiście nie jestem zadowolony ze skuteczności za trzy już od początku sezonu i muszę to poprawić.
Ciężko było wam się zmobilizować po meczu z tak świetnym przeciwnikiem jak Krasnodar do meczu w polskiej lidze z ekipą, która odstaje od stawki?
Oczywiście, ciężko jest od razu po takim meczu zagrać z takim słabszym przeciwnikiem, ale wiedzieliśmy, że ten mecz jest dla nas bardzo ważny.Wygraliśmy ten mecz i jesteśmy na drugim miejscu, ten punkt jest dla nas bardzo ważny i musieliśmy go zdobyć.
Co możesz powiedzieć o waszym zmęczeniu, bo nawet Walter Hodge, który na zmęczenie raczej nie narzeka, po tych ostatnich meczach mówi, że jest trochę zmęczony. Ty też?
Oczywiście. Ja i inni zawodnicy czujemy to zmęczenie po długich podróżach i lotach. W ogóle prawie nie trenujemy. W tym tygodniu mieliśmy tylko dwa treningi i to jest ciężko grać tylko mecze i to jeszcze z tak dobrymi przeciwnikami. Dzisiaj był trochę słabszy przeciwnik, ale też musieliśmy z nim walczyć, żeby pokazać klasę.
Już w środę czeka was kolejny mecz w ramach rozgrywek Eurocup. Do Zielonej Góry przyjedzie Spartak St. Petersburg. Co wiesz o tym zespole?
To jest bardzo dobry rosyjski zespół. Mają duży budżet, dużo pieniędzy, dobrych zawodników, jak w sumie każdy rosyjski zespół. Musimy pokazać naprawdę dobrą koszykówkę, żeby z nimi walczyć. Oczywiście będziemy walczyć i będziemy chcieli wygrać ten mecz.
Skoro potrafiliśmy powalczyć w Krasnodarze z Lokomotivem, który tydzień wcześniej wysoko pokonał Spartak w Petersburgu, w takim razie my mamy tutaj duże szanse na zwycięstwo.
No nie wiem czy duże. To jest zespół klasowy. Nie widzieliśmy tego meczu, ale nie możemy tak liczyć, że jeśli Krasnodar wygrał 20 punktami, a my przegraliśmy tylko dziewięcioma, to znaczy, że jesteśmy 10 punktów do przodu ze Spartakiem. Nie będzie tak, bo to jest klasowy zespół z dużo, dużo lepszymi zawodnikami. Oczywiście pokazaliśmy już dużo razy w tym sezonie, że pieniądze nie grają. Walczymy i będziemy chcieli to wygrać, a zobaczymy co z tego wyjdzie.
Dziękujemy.
Dziękuję.
Rozmawiali: Agata Zwolak i Paweł Mytlewski (Radio ESKA Zielona Góra)