Przed dzisiejszym pojedynkiem z liderem grupy 1-6 Treflem Sopot rozmawialiśmy z Mantasem Cesnauskisem. Zawodnik opowiedział nam o najbliższym przeciwniku i skomentował ostatni transfer w Stelmecie.
Mantas Cesnauskis i Łukasz Koszarek jeszcze po przeciwnych stronach (fot. Aleksandra Krystians)
Dziś rozegracie kolejne spotkanie, a waszym przeciwnikiem będzie Trefl Sopot. Jakie nastawienie panuje w zespole przed tym meczem?
Mantas Cesnauskis: Trefl to bardzo silna drużyna, ale jesteśmy nastawieni bardzo pozytywnie. Wygraliśmy ostatnio mecz i wiemy na co nas stać. Zespół wzmocnił nowy gracz, który na pewno nam pomoże. Liczymy na naszą dobrą grę, ponieważ ostatnio całkowicie nie wyszedł nam mecz z Anwilem i chcemy pokazać się przed naszymi kibicami z jak najlepszej strony i wygrać ten mecz.
W tym sezonie wasze pojedynki z Treflem były bardzo zacięte. Jak myślisz, czy teraz może również dojść do dogrywki, jak to było ostatnio w Sopocie, a może chcecie zdominować od początku przeciwnika i odnieść wysokie zwycięstwo?
Na pewno nie chcemy dogrywki, bo w tym doliczonym czasie to jest loteria. Chcemy, aby po 40 minutach wynik był już rozstrzygnięty, oby na naszą korzyść. Postaramy się być skoncentrowani od początku. Chcemy zatrzymać ich liderów, zagrać naszą koszykówkę i po prostu wygrać.
Jak możesz skomentować ostatni transfer i dołączenie do zespołu Łukasza Koszarka?
Oczywiście bardzo pozytywnie. On jest najlepszym polskim rozgrywającym i jego przyjście do zespołu to ogromne wzmocnienie. Mam nadzieję, że dzięki niemu zaczniemy lepiej grać w ataku.
A nie boisz się, że Łukasz Koszarek będzie dla ciebie konkurencją?
Nie myślę o tym. Trenujemy codziennie, a podczas meczu trener podejmuje decyzje, ile minut spędzę na parkiecie. Teraz koncentruję się, tak jak inni, na treningu.
Dziękuję.
Dzięki.
Rozmawiała Agata Zwolak