Zdążyliśmy się już przyzwyczaić, że Łukasz Koszarek odgrywa w Stelmecie znaczącą rolę. Tak też było dzisiaj, kiedy to nasz rozgrywający zapisał na swoim koncie 15 punktów i osiem asyst. Po meczu z Energą Czarnymi Słupsk poprosiliśmy go o opinię na temat tego spotkania.
fot. Aleksandra Krystians
Chociaż po wyniku może się wydawać, że było to łatwe zwycięstwo, to jednak trzeba było zostawić na parkiecie wiele energii.
Łukasz Koszarek: W każdym meczu trzeba zostawić dużo energii i serca na boisku, również dzisiaj. Myślę, że solidnie się napracowaliśmy, a efekty są takie, że wygraliśmy i jesteśmy już na pewno w pierwszej trójce.
Były momenty kiedy odskakiwaliście rywalowi, ale później słupszczanie potrafili was dogonić na różnicę kilku punktów. Skąd takie wahania w waszej grze?
Nie da się grać 40 minut na takiej samej intensywności. Trochę za łatwo pozwalaliśmy drużynie Czarnych rzucać za trzy punkty z otwartych pozycji. Gdy prowadzi się kilkunastoma punktami, to druga drużyna może wrócić do gry tylko przez kontry i rzuty za trzy, a my dzisiaj na to pozwoliliśmy. Następnym razem musimy być mądrzejsi pod tym względem.
Dzisiaj Pana współpraca z kolegami z zespołu wyglądała naprawdę znakomicie.
Coraz dłużej jestem w zespole i coraz lepiej rozumiem się ze wszystkimi. Mam nadzieję, że jak nadejdą sądne dni, to będziemy grać jeszcze lepiej.
Zanim jednak nadejdą sądne dni, to czeka was w niedzielę spotkanie z Turowem Zgorzelec. Co może okazać się wtedy kluczowe, aby sięgnąć po kolejne zwycięstwo?
Kluczowe będzie to, abyśmy się pojawili wszyscy w hali (śmiech). Jeszcze o tym nie myślałem, ale na pewno to co zawsze. Musimy grać zespołowo, pomagać sobie w obronie i w ataku, i grać z dużą energią.
Dziękuję.
Dziękuję.
Rozmawiała: Agata Zwolak