Jednym z zawodników, którzy mieli wpływ na wynik trzeciego finałowego pojedynku był Łukasz Koszarek. Nasz rozgrywający zanotował świetny występ w drugiej połowie spotkania, kiedy zdobył 14 punktów. Po meczu poprosiliśmy go o krótki komentarz.
fot. Aleksandra Krystians
W pierwszej połowie gra była bardzo zacięta, a dopiero w trzeciej kwarcie zobaczyliśmy pełnię waszych możliwości. Co się działo w szatni podczas przerwy?
Łukasz Koszarek: Po prostu trochę się uspokoiliśmy. W pierwszych dwóch kwartach Turów walczył, pokazał to, z czego słynie. Grali mądrze, agresywnie. Mieliśmy trochę problem i nie mogliśmy znaleźć rytmu, ale trzecia kwarta była już naprawdę bardzo fajna do oglądania. Później trochę za to zapłaciliśmy, bo na początku czwartej kwarty odpoczywaliśmy i straciliśmy tę przewagę, ale udało się wytrzymać.
Pan także obudził się w tej trzeciej kwarcie i po nie najlepszym początku, zaczął Pan zdobywać punkty i zaliczać przechwyty zamiast strat.
Po pierwsze, gorzej być już nie mogło. Po drugie myślę, że zespół potrzebował mnie i moich punktów. Starałem się uspokoić w szatni i robić później to co robię zazwyczaj.
Lubi Pan brać na siebie odpowiedzialność? Widać było, jak ulżyło Panu, gdy trafił Pan bardzo ważną „trójkę”.
Tak, ulżyło. W zasadzie pozycja była czysta, więc czemu nie podejmować ryzyka.
Co się stało, że w czwartej kwarcie tak szybko roztrwoniliście tę 10-punktową przewagę? Chcieliście zapewnić kibicom więcej emocji?
Na pewno (śmiech). Głównie chodziło o to, że nie można grać cały czas tak, jak w trzeciej kwarcie. Turów również jest dobrą drużyną i odpowiedział prawidłowo. My w tym czasie odpoczywaliśmy, energia trochę z nas zeszła, ale wszystko dobrze się skończyło.
Dzisiaj na hali pojawił się komplet kibiców, który bardzo głośno was dopingował. Dla Pana to był pierwszy mecz w barwach Stelmetu, gdy trybuny wypełniły się po brzegi. Jak się Panu tutaj grało?
Pierwszy mecz w Zielonej Górze, kiedy była pełna hala i myślę, że było nam naprawdę bardzo dobrze. Kibice sprawili się chyba nawet lepiej niż my.
Teraz gdy prowadzicie w serii z Turowem 3-0, to macie zdecydowanie większe szanse do zdobycia mistrzostwa. Macie szansę zakończyć to już w niedzielę.
Potrzebujemy jednego zwycięstwa, oczywiście będziemy starali się już w niedzielę. Myślę, że kibice również nam pomogą. Niemniej jednak, to jeszcze nie koniec. Wygrać jedne mecz to naprawdę trudna sprawa.
Czujecie już powoli to złoto?
Nie, jeszcze nic nie czujemy. Teraz skupiamy się na tym jednym meczu. Będziemy myśleć dopiero jak wygramy to czwarte spotkanie.
Jakie macie plany na najbliższe dwa dni, przed niedzielnym meczem?
Będziemy odpoczywać, lekko potrenujemy i będziemy się starali przygotować jak najwięcej energii na niedzielę, żeby zakończyć tę walkę.
Dziękuję.
Dziękuję.
Rozmawiała: Agata Zwolak