Stelmet nie zdołał zwyciężyć w drugim półfinałowym spotkaniu i po twardej walce uległ Treflowi 67:73. Co się stało, że ekipa mistrzów Polski nie wykorzystała przewagi swojego parkietu? Rozmawialiśmy o tym z kapitanem zielonogórskiego zespołu, Łukaszem Koszarkiem.
Łukasz Koszarek (fot. Aleksandra Krystians)
Spodziewaliśmy się, że po dzisiejszym meczu będziemy prowadzić 2:0, tymczasem wyszło inaczej. Dlaczego?
Łukasz Koszarek: Zagraliśmy słabiej. Przede wszystkim nasza skuteczność z gry była nawet nie na średnim poziomie. Mieliśmy problemy ze zdobywaniem punktów, obrona była dobra do czasu zbiórki ofensywnej. Problemy w ataku spowodowały, że byliśmy chyba z trzy razy blisko, żeby przełamać Trefla ale niestety nie udało się.
13 rzutów celnych za dwa… Mihailo Uvalin mówił, że jest to za mało, żeby wygrać mecz…
Tak, za miękko graliśmy. Poddaliśmy się w ostatnich sześciu minutach, wtedy, kiedy mecz się rozstrzygał. Nie podobał mi się ten nasz język ciała, kiedy głowy były w dół, tak jakbyśmy mieli iść na rozstrzelenie po tym przegranym meczu.
Czyli zaangażowanie przynajmniej wśród części kolegów należy zmienić?
Zaangażowanie było dobre, bo walczyliśmy ,tylko po prostu poddaliśmy się zbyt szybko i po tych niecelnych rzutach zjadła nas presja.
Co możesz powiedzieć o sędziach w dzisiejszym spotkaniu? Widać było, jak wielokrotnie z nimi dyskutowałeś.
Robili co mogli. Nie mogą bać się podejmować decyzji kiedy jest nerwowo. Zawsze będzie nerwowo, szczególnie w play-offach. Nie jest to łatwe ani dla nas ani dla nich. Czasami brakuje tylko tego, żeby byli pewni swoich decyzji.
Próbowałeś grać wiele razy z kontry, ale koledzy z zespołu ci w tym nie pomagali…
Przede wszystkim nie trafialiśmy. Najłatwiej wtedy zdobywać punkty z kontry. Problem był również taki, że nie zbieraliśmy, przez to nie mogliśmy uruchomić szybszej gry. W trzeciej kwarcie, kiedy zdobiliśmy łatwiejsze punkty, od razu gra się układała. Ciężko jest grać bez punktów z tych szybszych akcji.
Lance Jeter zebrał dzisiaj 11 piłek. To również chyba wybiło was trochę z rytmu…
No właśnie to jest to zaangażowanie. Czasami można przegrać zbiórkę, ale każdy musi pomóc, żeby ta obrona funkcjonowała. Te 19 ofensywnych zbiórek, które oni zebrali, naprawdę nas zabiło. Oni po prostu bardziej walczyli. To nie tak, że my nie chcieliśmy, tylko oni pokazali, że chcieli bardziej.
Dziękuję.