Mimo świetnego początku, Stelmet Zielona Góra musiał uznać wyższość Lokomotiwu Kubań Krasnodar w szóstym już meczu wicemistrzów Polski w Eurocupie. Goście z Winnego Grodu przegrali na wyjeździe 68:78, choć i tak nie było to aż tak złe spotkanie w porównaniu do tych z poprzednich kolejek. Co więcej, w pierwszych dwóch kwartach było świetnie!Bardzo dobrze mecz rozpoczęli podopieczni Saso Filipovskiego. Dynamiczna gra oraz walka, na którą tak liczono, dawały efekty – pod koszem dobrze radził sobie Adam Hrycaniuk, a na obwodzie otwierani byli Łukasz Koszarek oraz Przemysław Zamojski. Na trzy minuty od rozpoczęcia zielonogórzanie prowadzili 8:4. Lokomotiw nie miał jednak zamiaru przegrać i skutecznie odpowiadał – po „trójce” Maksima Grigoriewa było tylko 10:9 dla Stelmetu, a w kolejnej akcji krasnodarska lokomotywa doprowadziła do stanu 12:12. Po wejściu na parkiet w szeregach wicemistrzów Polski doskonale spisywał się Chevon Troutman – aktywny pod koszem, asystujący oraz zbierający. Wtórował mu Quinton Hosley, który prezentował się równie przyzwoicie. Wydawało się, że inauguracyjna kwarta zakończy się kilkupunktowym prowadzeniem Stelmetu, jednak skuteczne zagranie na sam koniec w wykonaniu Nikity Balaszowa zakończyła pierwsze 10 minut wynikiem 17:16 dla zielonogórzan.
Niestety, po krótkiej przerwie wiatr w żagle złapali gospodarze, którzy najpierw wymusili faul ofensywny, a następnie akcją 2+1 wyszli na dwupunktowe prowadzenie 19:17. Goście z Winnego Grodu nie zamierzali odpuszczać, błyskawicznie odpowiadając punktami spod kosza po drugiej stronie boiska. To, co wyraźnie rzucało się obserwatorom tego spotkania w oczy, to bardzo solidna, agresywna obrona obu stron, skutkująca dużą ilością strat, błędów i fauli. Po akcji w ataku 2+1 Troutmana Stelmet znów odzyskał prowadzenie – 22:19. Timeout na żądanie szkoleniowca krasnodarskiego zespołu, Sergieja Bazarewicza, zaowocował szybką, skuteczną akcją Malcolma Delaney’a. Przede wszystkim jego aktywność doprowadziła po raz kolejny do remisu na tablicy wyników 24:24. Wydawało się, że kolejny celny rzut z dystansu Rosjan wyprowadzi ich na wyższe prowadzenie, lecz błyskawiczna odpowiedź Macieja Kucharka wyrównała rezultat. Te wydarzenia zapoczątkowały prawdziwą walkę punkt za punkt, kosz za kosz. Obie ekipy co chwilę odgryzały się sobie nawzajem celnymi rzutami. Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy ta prawidłowość uległa jednak zmianie – błąd ośmiu sekund Steve’a Burtta oraz nieskuteczna obrona znów dała Krasnodarowi przewagę – 34:30. Całe szczęście przerwa techniczna dla Filipovskiego dobrze podziałała na graczy Stelmetu – pewny rajd na kosz wykonał Aaron Cel, a akcję później obrona zielonogórzan doprowadziła do straty krasnodarczyków. Rzut w ostatniej sekundzie akcji Zamojskiego znów dała przewagę 35:34, a kolejna „trójka” Cela – 38:35. Swój powrót do formy mocno akcentował „Zamoj”, kilka akcji później po raz kolejny już trafiając zza łuku na stan 43:39. Po zaciętej walce zapunktował jeszcze Troutman i to jego zagranie zakończyło pierwszą połowę 45:39. Stelmet czarował w Krasnodarze, prowadząc z wielkim Lokomotiwem. Liderem zielonogórzan pozostawał Zamojski z 11 punktami na koncie, lecz trzeba było przyznać – każdy gracz grał naprawdę dobrze. Zapowiadało to wyjątkowo ciekawą grę po przerwie.
Adam Hrycaniuk był najlepszym strzelcem Stelmetu (fot. Aleksandra Krystians)
Początkowo druga połowa owiana była dalszymi sukcesami Stelmetu w ataku, jak i obronie. Po trzech minutach rezultat niewiele się zmienił – zielonogórzanie nadal prowadzili sześcioma „oczkami” – 49:43. Rzut z dystansu Delaney’a niebezpiecznie zbliżył Lokomotiw, jednak szybka kontra i punkty Hrycaniuka uspokoiły sytuację. Gospodarze się jednak nie poddawali, co zresztą nie powinno dziwić. Derrick Brown skutecznie zapunktował z półdystansu, a Quinton Hosley zgubił w ataku piłkę, co wykorzystali perfekcyjnie Rosjanie. Stan 51:50 mocno zaniepokoił Saso Filipovskiego, jednak nie zdecydował się on na przerwanie gry timeoutem. Szczęśliwa „trójka” Zamojskiego zdawała się przystopować zespół z Kubania, jednak dobre wykończenia Woronowa i Żukanienki znów wysforowały Lokomotiw na czoło 55:54. Po krótkiej przerwie Żukanienko dorzucił kolejne punkty na 58:54, a faul Hosley’a i akcja 2+1 Browna doprowadził do stanu 61:56. Całkowicie rozczarowywał Burtt, który w ciągu niecałej minuty zanotował dwie straty, na których bez problemów punkty zdobywali przeciwnicy. Koniec trzeciej kwarty i wynik 65:56 dla Krasnodaru doskonale obrazował kryzys, jaki dosięgnął zielonogórski zespół. Potrzeba było nagłej, zdecydowanej poprawy, gdyż niesamowicie się rozgrywali.
Niestety, nic nie wskazywało na poprawę. Nadal fatalnie spisywał się Burtt, co wpływało na całą drużynę. Przewaga się powiększała – 67:56. Podopieczni Filipovskiego opadali z sił. Gospodarze z kolei bardzo mocno zintensyfikowali grę w ofensywie i defensywie. Przez długie minuty otrzymywała się wysoka, 11-punktowa strata zielonogórzan. Na cztery minuty do końca zmniejszono stratę do siedmiu punktów, co wprawiło gospodarzy w niemałe zakłopotanie. Doskonale w pomalowanym manewrował Hrycaniuk, dając nadzieję Zielonej Górze. Ręką nie zadrżała Malcolmowi Delaney’owi, który swoim rzutem zza linii 6,75 m znów sprawił, iz Stelmet tracił dziesięć punktów. Na półtorej minuty do końca niewiele można było zdziałać – mecz niestety znów miał zakończyć się porażką wicemistrzów Tauron Basket Ligi.
Najlepszym strzelcem w obozie zwycięzców był Derrick Brown – zdobył 17 punktów. W ekipie z Zielonej Góry najlepiej spisał się Adam Hrycaniuk (19 pkt). 14 „oczek” dołożył Przemysław Zamojski.
Graczom Stelmetu w pierwszej połowie nie mogliśmy odmówić waleczności i koncentracji. Sensacyjne prowadzenie przed przerwą napawało optymizmem, zwłaszcza, iż te prowadzenie wypracowano solidną i skuteczną grą. Druga połowa spotkania to już jednak całkowita dominacja Lokomotiwu, który miał po prostu więcej sił i bardziej wyrównany skład. Niepokoi gra Steve’a Burtta, który pod koniec meczu doznał do tego wszystkiego kontuzji i był zmuszony opuścić parkiet.
Mimo tych negatywnych kwestii, możemy być częściowo zadowoleni z gry zielonogórzan. Widać coraz większe zmiany, co z pewnością zaprocentuje w przyszłości. Trener Filipovski nie próżnuje.
Lokomotiw Kubań Krasnodar – Stelmet Zielona Góra 78:68 (16:17, 23:28, 26:11, 13:12)
Lokomotiw: Brown 17, Woronow 16, Delaney 15, Randolph 10, Grigoriew 10, Żukanienko 6, Kurbanow 2, Balaszow 2, Miles 0, Zubkow 0
Stelmet: Hrycaniuk 19, Zamojski 14, Hosley 9, Cel 5, Troutman 5, Kucharek 5, Koszarek 4, Johnson 4, Burtt 3, Chanas 0,