Mistrzowie Polski w ostatnim czasie fundują kibicom rollercoaster, jeśli chodzi o emocje i satysfakcję z gry Zastalu. Kolejny raz zawodnicy z Zielonej Góry przystępują do ligowego pojedynku po dwóch, trudnych do przełknięcia porażkach – tym razem zwycięstwo jest nie tylko potrzebne. Ono musi nastąpić, jeśli chcemy dalej oglądać drużynę Stelmetu w takiej formie, jaką znamy od początku sezonu.
Burzowe chmury krążą nad głową Artura Gronka – trener Stelmetu nie ma ostatnio łatwo. Powszechnie obarczany odpowiedzialnością za przeciętne wyniki zespołu musi po raz kolejny udowodnić, że jego pozycja na stanowisku trenera mistrza Polski nie jest przypadkiem. Tym razem dojdzie do tego w Koszalinie – zadanie jest o tyle ułatwione, że AZS to ostatnio jedna z najsłabszych drużyn PLK.
Akademicy prezentują się nad wyraz słabo w tym sezonie – z bilansem 2-6 skutecznie okupują dół tabeli. Drużyna Piotra Ignatowicza, choć na papierze nie wygląda wcale tak słabo, gra z tygodnia na tydzień coraz to gorzej. Po ostatniej klęsce w meczu z Anwilem (45:93!), sam szkoleniowiec w mocnych słowach odpierał zarzuty dziennikarzy o brak kontroli nad zespołem. Kto jednak stanowi jakiekolwiek zagrożenie w szeregach AZS?
Trzon stanowi amerykański tercet – pod koszem sytuację ma opanowywać Darrell Harris, znany z gry przez wiele lat dla Kotwicy Kołobrzeg i AZS-u właśnie. Na rozegraniu jest Kenny Maginault, dobrze asystujący i wysoki playmaker. Obok niego wsparcie stanowi Remon Nelson. Z polskich graczy warto wymienić Piotra Stelmacha, Daniela Walla (znanego z wieloletniego reprezentowania Siarki Tarnobrzeg), Jakuba Zalewskiego i Marcina Nowakowskiego. Cały czas o stabilną pozycję w składzie walczy młody Igor Wadowski.
Jak mistrzowie Polski poradzą sobie z AZS-em? Nie ukrywajmy – każdy problem z tym zespołem będzie alarmem dla klubu… Mecz już w niedzielę o 18:00 – transmisja dostępna na portalu emocje.tv.