Po pierwszej kwarcie przecieraliśmy oczy ze zdumienia, gdy Polpharma ogrywała zielonogórską ekipę, Na szczęście, w następnych partiach meczu, Stelmet pokazał swoją siłę i umiejętności dzięki czemu rozgromił zespół ze Starogardu Gdańskiego 91:55.
Mecz rozpoczął się od straty zielonogórzan i punktów z półdystansu Michaela Hicksa. Następnie obydwie ekipy grały nieskutecznie, aż wreszcie Łukasz Koszarek po ponad trzech minutach trafił do kosza. Gra Stelmetu cały czas wyglądała jednak bardzo słabo, a już w połowie pierwszej kwarty o czas musiał prosić Mihailo Uvalin. Przez moment wydawało się, że będzie już tylko lepiej, tymczasem okazało się, że poprawy postawy naszych koszykarzy szybko się nie doczekamy. Do końca kwarty oglądaliśmy bardzo słabą grę gospodarzy, za to Polpharma dzielnie walczyła i stopniowo powiększała swoją przewagę. Pierwsza partia meczu zakończyła się wynikiem 12:21, a jedynym z zielonogórzan, który ratował nasz zespół był Adam Hrycaniuk, zdobywca ośmiu „oczek”.
Zielonogórscy koszykarze szybko zrozumieli, że nie można lekceważyć rywala i do drugiej części meczu podeszli bardziej skoncentrowani i gotowi do walki. Od razu zabrali się do odrabiania strat, a w połowie kwarty wyszli na pierwsze w tym pojedynku prowadzenie. Następnie, sędziowie odgwizdali Linasowi Lekaviciusowi przewinienie techniczne, dzięki któremu Stelmet mógł zaczynać budować przewagę. Na taką grę czekaliśmy od pierwszych akcji, a doczekaliśmy się dopiero w drugiej kwarcie, ale lepiej późno niż wcale. Ostatecznie, po pierwszej połowie gospodarze prowadzili z Polpharmą 40:30.
Po przerwie, Stelmet kontynuował dobrą i skuteczną grę. Polpharma nieco osłabła z sił i nie była już tak waleczna, popełniała coraz więcej błędów. Nie doczekaliśmy się emocjonującej gry, za to spokojnie oglądaliśmy jak nasz zespół dominuje na parkiecie. Najwięcej kontrowersji wzbudzały decyzje arbitrów i duża ilość fauli. Pod koniec kwarty gospodarze powoli zaczęli spuszczać z tonu, a Polpharma wykorzystała parę akcji, jednak to było za mało na nawiązanie walki. Po trzeciej części meczu Stelmet prowadził 58:46 i zmierzał po kolejne ligowe zwycięstwo.
Ostatnia kwarta nie przyniosła nam zaskakujących zwrotów akcji czy nerwowej końcówki. Parkietu nie powąchali dziś Cezary Trybański i Grzegorz Kukiełka, który występował dawniej w barwach Zastalu, Stelmet pokazał, że jak chce, to potrafi, a goście musieli uznać zdecydowaną wyższość Mistrzów Polski, który ostatecznie wygrał aż 91:55.
Dziś świetnie zaprezentował się Adam Hrycaniuk. Dla naszego zawodnika, który zdobył dziś 19 punktów i 10 zbiórek, był to najlepszy mecz w barwach Stelmetu. W pojedynku z Polpharmą zobaczyliśmy także Marcina Srokę w świetnej dyspozycji rzutowej. Dzięki wielu trafieniom także z dystansu, „Sroczi” zapisał na swoim koncie 20 „oczek” i był pierwszym strzelcem zielonogórskiej drużyny. Na pochwałę zasługuje także Erving Walker. Amerykanin sprawdził się dzisiaj świetnie w roli zmiennika dla Łukasza Koszarka, który miał dzisiaj słabszy dzień. Walker potrafił nie tylko dołożyć cenne punkty do dorobku swojej drużyny, ale również dobrze kierował grą i dzielił się piłką, czego efektem jest double-double (10 punktów i 10 asyst).
Stelmet Zielona Góra – Polpharma Starogard Gdański 91:55 (12:21, 28:9, 18:16, 33:9)
Stelmet: Aaron Cel 2, Erving Walker 10, Kamil Chanas 7, Adam Hrycaniuk 19, Christian Eyenga 6, Vladimir Dragicević 10, Maciej Kucharek 0, Craig Brackins 4, Marcin Sroka 20, Przemysław Zamojski 9, Łukasz Koszarek 4.
Polpharma: Michael Hicks 17, Nikola Jeftić 6, Ovidijus Varanauskas 4, Bartosz Sarzało 3, Kacper Radwański 2, Filip Struski 2, Łukasz Paul 0, Linas Lekavicius 5, Mujo Tuljković 16.
Nie ma jednak czasu za długo cieszyć się tym zwycięstwem. Już w czwartek czeka nas ostatni mecz w Eurolidze, a do Zielonej Góry przyjedzie Olympiacos Pireus.