Karol Gruszecki był ostatnim graczem Zastalu, z którym udało się porozmawiać po meczu z Dąbrową.
Gruszecki spokojnie podszedł do kwestii zastojów, jakie przydarzały się często zielonogórzanom w meczu: – Koszykówka to sport takiej falowej gry – raz przeciwnik, raz my. Trudno jest grać 40 minut na równym poziomie. Jeśli byśmy tak grali – nie przegrywalibyśmy w ogóle. Tak się niestety nie da. Cieszy fakt, że przez większość czasu dzieliliśmy się piłką i cieszy nas po prostu wygrana.
„Grucha” cieszy się z kolei, że zespół może spokojnie grać przy tak szerokiej rotacji: – Mieliśmy kilka założeń i myślę, że większość zrealizowaliśmy. Mały szeroki skład – wszyscy są głodni gry. Nie ma problemów z mobilizacją- jest nas 10 czy 11 w podstawowej rotacji. Wszedł dziś Marcel Ponitka, Kamil Zywert siedział jeszcze na ławce – szeroki skład daje nam przewagę i nie ma problemów z motywacją.
Rzucający zespołu podkreśla jednak, że niedziela to nie tyle co przerwa od gry, a jedynie nabranie sił: – To nie tyle dzień wolny, co raczej dzień regeneracji. Trenujemy cały czas, gramy te mecze co chwilę i wyjeżdżamy. Nie mieliśmy czasu na przerwę. Od jutra zaczynamy już jednak z powrotem treningi – kończy Gruszecki.