Dzisiaj Stelmet Zielona Góra rozpoczął przygotowanie do nowego sezonu. Koszykarze w nieco zdekompletowanym jeszcze składzie ćwiczyli w CRS. Jednym z uczestników zajęć był Kamil Chanas, z którym rozmawiał Szymon Ludowski (www.basketzg.pl).
Kamil Chanas (fot. Aleksandra Krystians)
Szymon Ludowski: Jak spędziłeś ostatnie dni urlopu?
Kamil Chanas: Dość aktywnie. Jeździłem na rowerze, zwiedzałem okolicę, chodziłem na siłownię. Starałem się też jeszcze trochę odpocząć.
Wychodzi na to, że nie mogłeś się doczekać treningów?
No nie mogłem! Nowy sezon przed nami, nowa drużyna, ale cel każdy zna i jest niezmienny. Jestem ciekaw ekipy.
Jak oceniasz letnie transfery?
Bardzo ciekawe. Na pewno zespół jest budowany inaczej niż rok temu. Wrócił Quinton Hosley, z którym już grałem. Do tego Chevon, którego znamy z Bayernu. Niezłe zagraniczne transfery i fajna ekipa polskich zawodników. To może być mieszanka wybuchowa.
Tak się złożyło, że jesteś najdłużej w Zielonej Górze. To oznacza, że będzie przewodnikiem w szatni? Wystąpisz w roli witającego?
Zawsze wszystkich witam, bo przychodzę pierwszy (śmiech). Faktem jest, że to już będzie czwarty sezon w Stelmecie. Załapałem się nawet na nazwę Zastal, a byłem przy największych sukcesach klubu. Teraz kolejny sezon przed nami, a jeśli ktoś będzie potrzebował mojej rady czy pomocy, to zawsze jestem do dyspozycji.
Jeszcze kilka słów o wakacjach. Końcówkę spędzałeś aktywnie, a początek?
Odpoczywałem dużo. Spędziłem miesiąc we Wrocławiu, z czego tydzień byliśmy z żoną u jej brata. W połowie lipca wróciliśmy do Zielonej Góry, dopięliśmy przeprowadzkę, potem byliśmy na weselu u kolegi.
Rozmawiał Szymon Ludowski
źródło: www.basketzg.pl