Po przegranym meczu z Asseco Prokomem Gdynią rozmawialiśmy z Kamilem Chanasem. Kapitan Stelmetu opowiedział nam nie tylko o tej porażce, ale także o jego przewidywaniach na finał Pucharu Polski i najbliższym meczu z Cajasolem Sewillą.
Kamil Chanas w rywalizacji z Mateuszem Ponitką (fot. Aleksandra Krystians)
Zapowiadaliście, że Puchar Polski jest dla Was tak samo ważny jak rozgrywki ligowe czy w Eurocupie i że nie będzie odpuszczać. Dzisiaj do przerwy faktycznie walczyliście z Asseco Prokomem, ale w trzeciej kwarcie wasza gra nie przypominała tej walki, jaką prezentowaliście wcześniej. Co się stało?
Kamil Chanas: Zespół z Gdyni był dzisiaj lepszy, grał bardziej zespołowo. U nas zadecydował lekki spadek formy. Asseco miało trochę więcej odpoczynku przed dzisiejszym meczem, a nasz rytm rozgrywania spotkań co trzy dni jest bardzo męczący, ale nie ma się czym tłumaczyć. Dzisiaj daliśmy z siebie tyle, ile mogliśmy na ten moment, a to okazało się za mało.
Głównie ta trzecia kwarta zaważyła o końcowym wyniku?
Chyba tak, ale w pierwszej połowie już zaczęli nam odjeżdżać. Przed przerwą udało nam się jeszcze trochę ich dojść, ale w trzeciej kwarcie już wyrobili sobie taką przewagę, że nie byliśmy w stanie tego nadrobić.
Bardzo odczuliście dzisiaj na parkiecie brak Quintona Hosley’a?
Myślę, że aż tak bardzo nie. Graliśmy już dwa mecze w lidze i dwa razy wygraliśmy. Na pewno jest to ważny zawodnik, ale pokazaliśmy, że możemy grać bez niego, więc nie szukajmy tutaj przyczyny tej porażki.
Ale jakbyś musiał znaleźć jakieś pozytywne strony tej porażki, co by to było?
Tylko taka, że jest więcej czasu na treningi i na poprawę wielu elementów, ale na pewno trener o to zadba.
Tym bardziej, że już za tydzień gracie w Hiszpanii mecz z Cajasol Sewillą.
Dokładnie. Lecimy tam na pewno, aby powalczyć. Jeżeli uda nam się nawiązać z nimi na wyjeździe walkę, to będziemy chcieli wygrać. Ten wyjazd to na pewno nie będą dla nas wczasy.
Jeszcze powróćmy do rozgrywek o Puchar Polski. Jak myślisz, kto sięgnie po to trofeum?
Myślę, że w finale spotka się Asseco z Turowem, a kto wygra to już nie wiem, ponieważ przy jednym meczu finałowym może zdarzyć się wszystko.
Dziękuję.
Dzięki.
Rozmawiała: Agata Zwolak