Kuba Dłoniak, swego czasu ulubieniec fanów w CRS, zawsze bardzo emocjonalnie podchodzi do spotkań z zielonogórską drużyną. Dzisiaj jego Śląsk Wrocław triumfował nad Stelmetem. Jak po spotkaniu ocenił to były gracz Zastalu?
Jakub Dłoniak, tutaj jeszcze w barwach Zastalu (fot. Aleksandra Krystians)
– W drugą połowę włożyliśmy bardzo dużo energii. Trener bardzo mocno motywował nas, by naciskać ich jeszcze bardziej, wyłączyć z gry obu rozgrywających. Cały czas w tle czuliśmy doping naszych kibiców i też stąd była energia, by można było tę końcówkę wygrać. Nie ćwiczyliśmy gry, gdy wszyscy nasi wysocy gracze mają duże problemy z faulami, ale całe szczęście nam się udało. Były wymiany podań, dzielenie się piłką, gdzie można było wykonać łatwe rzuty. Trafiał Denis Ikovlev, ja, Roderick Trice skutecznie kreował grę. To wszystko złożyło się na to, że zniwelowaliśmy tę przewagę Stelmetu, a ostatecznie dowieźliśmy zwycięstwo. Na sam koniec penetracja „Rocky’ego” i wygrane spotkanie – skomentował Dłoniak, który następnie został zapytany o atmosferę w zespole.
– Zespół musi być ze sobą razem. Jesteśmy jednością i drużyną. W każdej dyscyplinie sportu musi być ta jedność. Staramy się to tworzyć, a to wychodzi szczególnie, gdy wygrywa się mecze. Ta chemia robi się coraz lepsza, tworzy się team spirit i jesteśmy monolitem. Na początku okresu przygotowawczego mieliśmy spore problemy, głównie ze względu na kontuzje. Ciągle coś się działo i nie mogliśmy trenować pełnym składem. Od ok. 3 tygodni jesteśmy już wszyscy razem, cały czas doskonalimy grę w ataku i obronie. Wygląda to coraz lepiej. Zresztą po to reprezentujemy Śląsk Wrocław, by dla tego klubu i tych kibiców wygrywać. Trenujemy, staramy się realizować to, co mamy założone i to jak na razie wychodzi. Jedziemy z bilansem 3:0 do Słupska, z głową podniesioną do góry i z wiarą na kolejną wygraną – dodał.
źródło: Polsat Sport News