To spotkanie będzie przebiegać na zupełnie innych warunkach niż wcześniej… Mistrzowie Polski wyruszyli właśnie do Aten, gdzie jutro zmierzą się z greckim potentatem – Panathinaikosem Ateny. To mecz z serii „Być albo nie być” w rozgrywkach Euroligi.
Jak wszyscy pamiętają, to właśnie przeciwko ateńczykom Stelmet BC odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w tym sezonie Euroligi – po niesamowitym widowisku w hali Centrum Rekreacyjno-Sportowego, stojącego pod znakiem prawdziwie atrakcyjnej koszykówki, zielonogórzanie zwyciężyli 71:68. Wówczas do tryumfu mistrzów Polski powiedli Mateusz Ponitka i Dejan Borovnjak. Aktualnie sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana – z powodu kontuzji całkowicie wyeliminowani z treningów są Vlad Moldoveanu i Nemanja Djurisić. Co prawda do gry powrócił już J.R Reynolds (który w meczu z Polskim Cukrem pokazał, że cierpi na głód gry i twardej, boiskowej walki), lecz brak dwóch podstawowych graczy na pozycji numer cztery daje o sobie znać – wspominał o tym na łamach naszego portalu asystent trenera, Andrzej Adamek.
Znacznie mniej problemów mają gospodarze jutrzejszego meczu. Panathinaikos z bilansem 4-4 zajmuje trzecie miejsce w grupie i tylko katastrofa mogłaby pozbawić Koniczynki awansu do TOP16. Poza komfortem, wynikającym z wyższej pozycji w tabeli i gry na własnym terenie, Panathinaikos ma w swoich szeregach wszystkich zawodników w pełni zdrowia. W spotkaniu w Zielonej Górze nie wystąpił lider ateńskiej drużyny – James Gist. Pozostałe gwiazdy greckiego zespołu, takie jak Miroslav Raduljica, Sasha Pavlović, James Feldeine czy Nick Calathes, nie będą odpuszczać zielonogórzanom.
Cóż możemy dodać więcej? Należy jak najmocniej wspierać nasz zespół – ten mecz będzie należał do jednych z najbardziej obciążających fizycznie i psychicznie w ciągu całego sezonu. Liczymy, że podopieczni Saso Filipovskiego pokuszą się o sprawienie niespodzianki. Każdy z nas chciałby przecież ujrzeć polski team w TOP16…
Mecz już jutro o 20:45. Transmisja na antenach Canal+Sport.