Przed Stelmetem wielkie wyzwanie – Euroliga. Z tego względu włodarze zielonogórskiego klubu próbują pozyskać jak najwartościowszych graczy, w tym czołowych polskich kadrowiczów. O zainteresowaniu ze strony Stelmetu mówią Michał Ignerski i Szymon Szewczyk.
Michał Ignerski i Szymon Szewczyk (fot. www.pzkosz.pl)
– Cały czas myślę nad tą sprawą. Bardzo chciałbym wrócić do Polski. Rozmawiam niewątpliwie ze Stelmetem Zielona Góra. Ten kluby jest świetnie zarządzany, imponują mi działacze. W krótkim czasie szybko osiągnął sukcesy. Szkoda, że tak mało jest tych klubów w Polsce, które są tak prowadzone. Rozmowy ze Stelmetem były konkretne, ale teraz stanęły w martwym punkcie. Mam inne opcje z klubów zagranicznych, ale na razie z nich nie korzystam i cierpliwie czekam. Zobaczę, co będzie dla mnie i mojej rodziny najlepsze. Bardzo chciałbym zakotwiczyć w jakimś klubie na kilka lat. Chciałbym wiązać z klubem duże nadzieje, zdobywać mistrzostwa i zrobić coś w europejskiej koszykówce. Niewątpliwie teraz takim klubem jest Stelmet Zielona Góra – powiedział na łamach Sportowych Faktów Ignerski.
Zainteresowania ze strony Stelmetu, ale także i Turowa Zgorzelec nie ukrywa z kolei Szymon Szewczyk. – Turów oraz Stelmet ze mną rozmawiały. Nie ma co ukrywać, że na tę chwilę są tylko dwa kluby z Polski, które podjęły rozmowy. Ja z decyzją się jednak nie spieszę. Najważniejsze jest bowiem moje zdrowie. Rozmowy były i one nie są zawieszone. Szczerze mówiąc, to ja się tym teraz w ogóle nie zajmuję, ponieważ najważniejsze jest dla mnie zdrowie. A co to za różnica, czy ja podpiszę kontrakt w klubie A, czy w klubie B? Muszę być zdrowy i kropka – oświadczył podkoszowy, który w ostatnim sezonie reprezentował barwy ekipy z Wenecji.
Karol Wasiek
www.sportowefakty.pl