Po dwóch porażkach w rozgrywkach Eurocupu, czas nas kolejne, jeszcze trudniejsze zadanie. Tym razem Stelmet wybierze się do Hiszpanii, gdzie postara się sprawić niespodziankę i powalczyć o pierwsze zwycięstwo. Początek spotkania jutro o godzinie 20.45.
Tegoroczna przygoda zielonogórskiej ekipy z Pucharem Europy nie jest usłana różami. Na początek koszykarze pod wodzą Mihailo Uvalina, musieli uznać wyższość Uniksu Kazań, z którym stoczyli zacięty pojedynek. Tydzień później nasz zespół wybrał się do Belgii, gdzie po horrorze w ostatniej kwarcie, przegrał w ostatniej sekundzie, kiedy za trzy punkty trafił Mateusz Ponitka.
Gdy poznaliśmy przeciwników, z którymi przyjdzie się zmierzyć Stelmetowi w Eurocupie, od początku było wiadomo, że nikt nie będzie łatwym rywalem, a wręcz przeciwnie, trafiły się niezwykle silne ekipy. Jutro zielonogórzanie staną naprzeciw Walencji Basket, która obok Uniksu, jest stawiana w roli faworyta do zdobycia trofeum całych rozgrywek.
Walencja to zespół z czołówki ligi hiszpańskiej. Aktualnie zajmuje drugie miejsce w tabeli ligowej z bilansem 13:2. Także bardzo dobrze radzi sobie na arenie międzynarodowej. Pierwszą rundę Eurocupu zakończyła z bilansem 6:4, a teraz w TOP32 ma na swoim koncie jedno zwycięstwo i jedną porażkę. W zeszłym tygodniu, Walencja uległa na wyjeździe w Rosji 75:82, ale w pierwszej kolejce tej części sezonu pokonała na własnym parkiecie Telenet 101:74. To pokazuje, jak silny jest to zespół, szczególnie na swoim terenie, gdzie do tej pory, zaledwie dwa przyjezdne zespoły mogły świętować wygraną.
Stelmet po ostatniej porażce w Belgii, miał więcej czasu na przygotowanie do jutrzejszego meczu. Spotkanie z AZS-em Koszalin, w ramach 15. kolejki Tauron Basket Ligi zostało przełożone na 26. lutego. Zielonogórzanie mieli więc prawie tydzień na poznanie gry rywala i ustalenie taktyki na wtorkowe spotkanie. Niestety nasza ekipa wystąpi w Walencji w osłabieniu. Na pewno nie zobaczymy Przemysława Zamojskiego, który podczas meczu z Telenetem zwichnął sobie bark. Pod znakiem zapytania stoi także występ Vladimira Dragicevicia, któremu ciągle doskwiera ból uda.
Pierwsza, w tym sezonie, wycieczka Stelmetu do Hiszpanii zakończyła się miażdżącą porażką. W ramach Euroligi, nasza drużyna poległa w Maladze z Unicają aż 68:101. Miejmy nadzieję, że tym razem, wyprawa na zachód Europy zakończy się bardziej pozytywnie. Z pewnością będzie to niezwykle trudne zadanie, jednak jak już wiele razy się przekonaliśmy, w sporcie nie ma rzeczy niemożliwych. Czy zielonogórskim koszykarzom uda się sprawić niespodziankę? Przekonamy się już we wtorek od godziny 20.45.