Pierwsze dwa mecze finałów TBL już za nami. Rywalizacja przenosi się teraz do Zielonej Góry gdzie Stelmet podejmie Turów Zgorzelec w „Twierdzy” CRS. Trzeba przyznać, że zespół z Winnego Grodu zrobił w tym roku wszystko by hala, na której rozgrywają swoje mecze, zasłużyła właśnie na taki przydomek.
Biało-zieloni wygrali w tym sezonie wszystkie 19 meczów na własnym parkiecie i mają wielką chrapkę w tym tygodniu dobić do „oczka”. Czy mają na to szanse? Czy Turów może pokrzyżować im szyki?
Argumenty za Stelmetem:
1. Ponieważ są niepokonani w CRS i z pewnością zrobią wszystko by to się nie zmieniło.
2. „Generał Parkietu” Łukasz Koszarek. Nic więcej nie trzeba pisać.
3. Większa możliwość rotacji pod kątem polskich zawodników.
4. Sašo Filipovski to najlepszy motywator jaki pracował do tej pory w Zielonej Górze. Po drugie zbudował najlepszą defensywę w TBL, która traciła średnio 70pkt w meczu sezonu zasadniczego.
5. #ZamojOnFire Wypadałoby powiedzieć po ostatnim meczu. Przemek jest typowym strzelcem, który właśnie złapał wiatr w żagle.
6. Quinton Hosley ma ksywkę T2 czyli terminator. Choć ja czasem mam ochotę przezywać go „Two Faces” czyli „Dwie Twarze”, bo przeplata mecze genialne z fatalnymi. Ten ostatni w Zgorzelcu był delikatnie mówiąc słaby w jego wykonaniu. Teraz czas na prawdziwego Termnatora, który powstrzyma Collinsa!
7. Cel – Pal! Aaron długo będzie pamiętał sytuację, w której piłka wyślizgnęła mu się z rąk przy rzucie, który mógł przechylić szalę zwycięstwa na stronę Stelmetu w meczu numer dwa. Jestem pewien, że gracz ten wyjdzie do kolejnego meczu niesamowicie zmotywowany do tego by udowodnić swoją wartość.
8. Doping pięciu tysięcy osób pod przewodnictwem Klub Kibica Zastal sprawia, że chłopaki z Zielonej Góry wznoszą się na wyżyny swoich umiejętności. Muszę przyznać, że poziom dopingu w CRS znacząco się podniósł w tym sezonie.
Argumenty za Turowem:
1. Jeśli ktoś ma zdobyć „Twierdzę CRS” to kto jeśli nie aktualny Mistrz Polski. Ich siła rażenia dystansowego i ofensywna koszykówka uptempo dawały im w tym sezonie zwycięstwa nad większymi markami niż Stelmet.
2. Mardy Collins jest w tych finałach prawdziwym liderem zespołu ze Zgorzelca. W finałach średnio zdobywa 20,5 punktu na mecz przy skuteczności powyżej 50%.
3. MVP Finałów 2014, czyli Filip Dylewicz, póki co nie pokazał pełni ofensywnych możliwości. Doskonale przecież pamiętamy jego 3×3 w 90 sekund czy rzut za trzy o deskę przez ręce Craiga Brackinsa. Filip póki co więcej daje w obronie, ale nie zapominajmy o jego zdolnościach ofensywnych.
4. Pojedynek Stelmet vs. Turów to również konfrontacja myśli szkoleniowych zorientowanych na obronę (koncepcja Sašo Filipovskiego) i atak (koncepcja Miodraga Rajkovića). Rajković stworzył wręcz perfekcyjny atak oparty o najnowsze kanony koszykarskie rodem z NBA. Turów w sezonie zasadniczym zdobywał 85,5 punktu na mecz czyli średnio 2,13 pkt/min gry. Dla porównania najlepsi w tym względzie w NBA, Golden State Worriors, zdobywali 2,17 pkt/min gry. To chyba najlepsza rekomendacja ataku zgorzelczan.
5. Większa siła podkoszowa to również jeden z atutów PGE Turowa. Natiażko jest silniejszy fizycznie niż Lalić czy Hrycaniuk, a Kulig bardziej od nich mobilny. Podkoszowi Stelmetu mają duży problem z obroną tych dwóch graczy i szybko łapią przewinienia co w efekcie utrudnia pracę Filipovskiemu.
Kto wygra trzeci mecz finałów TBL? Sądzę, że będzie to Stelmet, bo w obu meczach w Zgorzelcu pokazał, że jest w stanie walczyć z obrońcami tytułu jak równy z równym, a ściany pomagają gospodarzom.
Karol Szendi