Zielonogórscy koszykarze wybrali się do Hali Gryfia, gdzie już o godzinie 19.00 zmierzą się z Energą Czarnymi Słupsk. Obydwie ekipy, jak dotąd nie doznały goryczy porażki na parkietach Tauron Basket Ligi. Który z zespołów okaże się dzisiaj lepszy i nadal pozostanie niepokonany?
Ostatnia odsłona spotkania zaskoczyła niejedną osobę. Nie tylko ekipa gospodarzy obudziła się, ale także zielonogórscy koszykarze zaczęli popełniać wszystkie możliwe błędy. Efektem tego jest pierwsza porażka w tym sezonie w polskiej lidze 72:81.
Trzecia kwarta była zdecydowanie lepsza w wykonaniu Stelmetu. Po agresywnym początku, zielonogórzanie przejęli prowadzenie na parkiecie i mając tak silnego przeciwnika po drugiej stronie zbudowali ośmiopunktowe prowadzenie. Na 10 minut przed końcem nasza ekipa prowadzi w Słupsku 61:53. Oby tak dalej.
Po drugiej kwarcie Stelmet minimalnie prowadzi z Czarnymi 39:38, jednak trzeba przyznać, że przez większość tej partii meczu dominowali słupszczanie. Dopiero w ostatnich akcjach Stelmet obudził się i dogonił przeciwników. Najwięcej punktów zdobyli dotychczas Eyenga i Jarmakowicz (po 11). Pod koniec kwarty doszło do niebezpiecznego zdarzenia, gdzie Przemysław Zamojski rozciął sobie głowę i nie wiadomo czy będzie zdolny dzisiaj do dalszej walki.
Pierwsza część spotkania była wyrównana. Obydwie ekipy starały się grać agresywnie w obronie, jednak to gospodarze częściej przerywali akcje Stelmetu przechwytami, czy dobrymi zasłonami. Chociaż zielonogórzanie prowadzili przez większość kwarty, to w ostatnich minutach Czarni doszli zielonogórzan i po 10 minutach mieliśmy remis 19:19.