Dziś Stelmet zaprezentował się ze świetnej strony i odniósł zasłużone zwycięstwo nad Treflem 86:65. Jak skomentowali ten pojedynek na gorąco zielonogórscy koszykarze? Co czuli przed meczem? Jak grało im się bez Dragicevicia? Jakie elementy zadecydowały o triumfie? Zapytaliśmy o to Aarona Cela, Łukasza Koszarka i Adama Hrycaniuka.
Aaron Cel: Jestem oczywiście bardzo zadowolony. Bardzo się cieszę, że dzisiaj dobrze grała cała drużyna. Potrzebowaliśmy tego, żeby zastąpić nieobecność Dragicevicia. Nie baliśmy się grać bez niego, po prostu musieliśmy wziąć się w garść wszyscy razem. Zmotywowaliśmy się bardzo mocno i myślę, że to dzisiaj pokazaliśmy. Kluczem na Trefla była walka. Nie mogliśmy zostawić im żadnego wolnego miejsca. W półfinałach chodzi o takie szczegóły, ponieważ obydwie ekipy grają bardzo dobrze. Dzisiaj zadecydowało to, że nic nie odpuściliśmy i walczyliśmy od początku do samego końca. Bardzo się cieszymy, chociaż wiemy, że nie jest to nasz ostateczny cel. Jeśli w finałach będziemy grać tak, jak dzisiaj to mamy szansę. Od jutra skupiamy się na przygotowaniach do tej serii z Turowem.
Łukasz Koszarek: Fajnie, że dzisiaj walczyliśmy i że zakończyliśmy tę serię w dobrym stylu. Była świetna atmosfera i zrobiliśmy wszystko to, co inni od nas oczekiwali. Przed meczem było bardzo nerwowo. Każdy chciał już grać, ponieważ wiedzieliśmy, że ten mecz zdecyduje o wszystkim. Nerwy były, ale na parkiecie staraliśmy się tego nie pokazywać. Po meczu łatwo mówić, że brak Dragicevicia nie wpłynął na nas, ale trzeba pamiętać, że Vlado jest naszym ważnym zawodnikiem. Mam nadzieję, że teraz jak odpoczął, w czwartek będzie pomagał nam ze zdwojoną siłą. Dzisiaj cieszymy się, że jesteśmy w finale, a od jutra zaczynamy myśleć o Turowie.
Adam Hrycaniuk: To był najważniejszy mecz w tym sezonie. Emocje były naprawdę duże. Skupialiśmy się na tym, żeby wyjść na luzie i zacząć ten mecz nienerwowo i nie pozwolić rozpędzić się Treflowi. Walczyliśmy mocno pod koszem i na pick’n’rollach. Naszym celem było być twardym w obronie i grać swobodnie w ataku. To nam się dzisiaj udało. Dobrze broniliśmy indywidualnie. Każdy kto wchodzić krył rywala. Obwodowi gracze nie mieli jak rzucać. Waczyński, Jeter zagrali słabiej niż w poprzednich meczach. Staraliśmy się nie myśleć o tym, że Vlado nie gra dzisiaj z nami. Takie rzeczy się zdarzają i w tym meczu musieliśmy sobie poradzić bez niego. Staraliśmy się nadrobić tę stratę naszą grą i jak widać, całkiem nieźle nam to wyszło.