Po wyjazdowym zwycięstwie w Monachium, Stelmet powraca na polskie parkiety. Już jutro wybierze się do stolicy Dolnego Śląska, gdzie postara się udowodnić swoją siłę i wygrać kolejny mecz w Tauron Basket Lidze.
WKS Śląsk Wrocław, po roku przerwy powrócił do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Choć jak na razie podopieczni Milivoje Lazicia prezentują niestabilną formę i są nieprzewidywalni, to jedyne czego nie można im odmówić to chęci walki i zaangażowania w każde spotkanie. Śląsk, po sześciu kolejkach, zajmuje ósme miejsce z bilansem 3-3. We wrocławskiej hali, jedynie Anwil Włocławek pokonał gospodarzy na inaugurację sezonu, a następnie poległy tam Polpharma Starogard Gdański i Energa Czarni Słupsk. To pokazuje, jak trudny jest to teren.
Co prawda we wrocławskiej drużynie nie ma gwiazd, to łatwo można znaleźć groźnych zawodników. Odkryciem okazał się być Nikola Malesević, a świetnie prezentuje się także Dominique Johnson. Poza nowymi graczami, nie można zapomnieć o Robercie Skibniewskim czy Pawle Kikowskim, którzy dzięki swojemu doświadczeniu na polskich parkietach potrafią przysporzyć rywalowi wiele problemów.
Jednak nie ukrywajmy, w tym sezonie w większości spotkań Tauron Basket Ligi faworytem będzie zielonogórski Stelmet. Nasza ekipa, po nie najlepszym początku sezonu, od paru tygodni prezentuje wysoką formę, czego ostatnim efektem jest wyjazdowe zwycięstwo z Bayernem Monachium. A skoro ten zespół potrafi walczyć z tak silnymi europejskimi klubami, to przeciętny polski przeciwnik nie powinien sprawiać większych problemów, a pokonanie go, powinno być zdecydowanie prostszym zadaniem.
Jeśli jednak wynik meczu określałoby się tylko na podstawie statystyk i nazwisk, to nie byłoby sensu rozgrywać spotkań. Piękno każdego sportu polega na nieprzewidywalności. Wiele razy byliśmy świadkami nieprzewidzianych zwrotów akcji i rezultatów. Jutro, poza elementami czysto koszykarskimi, bardzo ważne może okazać się podejście obu ekip do tego pojedynku. Śląsk na pewno postara się o jak najlepsze widowisko dla swoich fanów i pozostawi serce na parkiecie, natomiast Stelmet będzie chciał podtrzymać swoją passę i odnieść kolejne zwycięstwo. Jedyne, przed czym muszą przestrzec się zielonogórscy gracze, to momenty rozluźnienia, które często zdarzają im się w meczach Tauron Basket Ligi. W Europie nie ma miejsca na ani chwilkę dekoncentracji, natomiast w polskich rozgrywkach przy wyższym prowadzeniu, podopieczni Mihailo Uvalina, pozwalali sobie na luźniejszą grę, dzięki czemu przeciwnicy potrafili odrobić część strat. Do tej pory wszystko kończyło się po naszej myśli i miejmy nadzieję, że jutro także obędzie się bez niespodzianek.
O tym jak spisze się Stelmet we Wrocławiu przekonamy się już jutro od godziny 20.00.