Dejan Borovnjak zanotował dzisiaj przeciętny występ, ale przy wsparciu całej drużyny udało się odnieść trzecie zwycięstwo w batalii o tytuł Mistrza Polski. Po spotkaniu, Serb opowiedział nam o tym, co zmieniło się w grze po przerwie, a także o tym co stało się w czwartej kwarcie.
fot. Aleksandra Krystians
Po pierwszej wyrównanej połowie, udało wam się w trzeciej kwarcie odskoczyć od rywala. Skąd taka zmiana w waszej grze?
Dejan Borovnjak: Bardzo chcieliśmy dzisiaj wygrać i staraliśmy się dać z siebie wszystko. W pierwszej połowie mieliśmy różne problemy, ale w przerwie poszliśmy wspólnie do szatni i uświadomiliśmy sobie, że musimy dać z siebie więcej przede wszystkim w obronie. W trzeciej kwarcie nam się to udało i zagraliśmy zdecydowanie lepiej.
W takim razie co wydarzyło się w czwartej kwarcie?
Prowadziliśmy już wysoko, ale Turów powrócił dzięki celnym „trójkom”. Pozwoliliśmy sobie na chwilę odpoczynku. Musimy to poprawić przed następnym meczem.
Trzeci finałowy mecz i trzecie zwycięstwo. Czujecie już powoli złoto?
Zdajemy sobie sprawę, że ludzie już świętują ten sukces, który jest największym w historii zielonogórskiego klubu. Z naszego doświadczenia, wiemy, że to jeszcze nie koniec. Mamy dużą przewagę nad Turowem, jednak musimy zrobić jeszcze jeden krok.
Jak będziecie się przygotowywać do niedzielnego spotkania?
Potrzebujemy tylko odpocząć i za dwa dni dać z siebie wszystko.
Dziękuję.
Dzięki.
Rozmawiała: Agata Zwolak